Przez rozgrywki ligowe Korona idzie jak burza. Kielczanie zdołali urwać już punkty m.in. Wiśle Kraków i Śląskowi Wrocław, dwukrotnie z pretendentami remisując. W poniedziałek podopieczni Leszka Ojrzyńskiego odprawili na Śląsk z bagażem dwóch bramek Górnika Zabrze.
Złocisto-krwiści szybko strzelili dwie bramki, mając potem boiskowe wydarzenia pod pełną kontrolą. - To nie był dla nas łatwy mecz. W kilku starciach naprawdę dostaliśmy po kościach - przekonuje Jacek Kiełb, skrzydłowy Korony. - Górnik przed meczem z nami miał jeden punkt w trzech spotkaniach. My przystąpiliśmy do meczu naładowani siedmioma punktami zdobytymi w ostatnich kolejkach - dodaje pomocnik kielczan.
Dla Kiełba najbliższe trzy tygodnie będą stały pod znakiem monotonnych treningów. Piłkarz Korony nie jest kontuzjowany, ale nie będzie mógł wystąpić przeciwko Kolejorzowi, z którego jest do Kielc wypożyczony.
- Przyszedłem do Korony, żeby móc regularnie grać. Teraz czeka nas zgrupowanie reprezentacji, a z Lechem też zagrać nie mogę. Wierzę, że chłopaki staną na wysokości zadania - dodaje.
Póki co na mecz Korony z Lechem Poznań przyjdzie kibicom poczekać. - Szkoda, że w tym meczu nie będę mógł grać, ale taka była umowa między klubami. Jestem wściekły, ale nie mam na to wpływu. Będę musiał na trzy tygodnie zapomnieć o meczach o stawkę, taki jest los profesjonalnego zawodnika, że nie zawsze można drużynie pomóc. Na ten mecz wskoczy w moje miejsce ktoś inny i na pewno sobie poradzi - zapowiada gracz złocisto krwistych.