Górnik wciąż walczy o Przybeckiego: Zapłaci połowę i umorzy dług?

Górnik nie składa broni w walce o Miłosza Przybeckiego. Zabrzanie nie są co prawda w stanie wyłożyć 500 tys. złotych za transfer młodego skrzydłowego, ale mają na uwadze kwotę 200 tys. złotych, jaką Ruch Radzionków obecnie klubowi z Roosevelta zalega.

W Zabrzu wciąż trwają oczekiwania na pierwszy w tym sezonie transfer. Przed rokiem o tej porze Górnik dopinał ostatnie z trzynastu letnich transferów. Dziś przy Roosevelta obyło się jedynie na trzech pożegnaniach, choć najpewniej na tym się nie skończy.

Działacze śląskiego klubu nie próżnują w trakcie rozmów z kandydatami na letnie wzmocnienia. Trwają zaawansowane rozmowy z Pawłem Olkowskim i Tadasem Labukasem. Niewykluczone, że wbrew wcześniejszym zapewnieniom włodarze zabrzańskiego klubu wznowią też negocjacje z Jakubem Biskupem, bo z klubem pożegna się najpewniej Rafał Pietrzak, a mający załatać lukę po Boninie Maciej Bębenek do gry wróci dopiero we wrześniu.

Innym prawym skrzydłowym na jakiego Trójkolorowi zagięli parol jest Miłosz Przybecki. O przeprowadzce 20-latka do Zabrza mówiło się długo, a po zakończeniu sezonu na zapleczu ekstraklasy okazało się, że graczowi Ruchu Radzionków na Roosevelta wcale nie jest po drodze. - Nikt z Górnika do nas w sprawie Przybeckiego nawet nie dzwonił - przyznaje jeden z działaczy klubu z Narutowicza.

Młodzieżowy reprezentant Polski wzbudził duże zainteresowanie innych klubów. Znalazł się na liście życzeń Jagiellonii, Śląska Wrocław, GKS Bełchatów i ukraińskiej Zorii Ługańsk. Górnik co prawda w porównaniu do tych klubów jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo posiada prawo pierwokupu zawodnika, ale żeby tak się stało zabrzanie muszą wyłożyć na stół pół miliona złotych. Obecnie są w stanie zapłacić nieco ponad połowę tej sumy, na co radzionkowski klub na pewno nie przystanie.

Włodarze Górnika nie zamierzają jednak zasypiać gruszek w popiele. - Część kwoty transferowej możemy uiścić w gotówce, a pozostałą umorzeniem zadłużenia. Ruch nie może zapominać, że jest naszym dłużnikiem i jest winien Górnikowi 200 tys. złotych - przestrzega Tomasz Młynarczyk, prezes śląskiego klubu.

Ewentualne weto działaczy klubu z Roosevelta może znacznie skomplikować sytuację Cidrów. Radzionkowianie wciąż nie otrzymali bowiem licencji na grę w pierwszej lidze w przyszłym sezonie. Oficjalnie komisja zgłosiła zastrzeżenia do braku zadaszenia na obiekcie w Bytomiu-Stroszku. Gdyby Górnik zgłosił do piłkarskiej centrali przestój ze spłatą należności przez Ruch, proces licencyjny mógłby dla radzionkowskiego klubu zakończyć się fiaskiem.

Tej ewentualności nikt w śląskim pierwszoligowcu jednak do siebie nie dopuszcza. Jeżeli strony nie osiągną porozumienia w sprawie transferu Przybeckiego ruszą negocjacje w sprawie przeprowadzki do Zabrza Michała Maka, Damiana Kaciczaka i Mateusza Maka. Piłkarze ci zajmują jednak na liście życzeń Górnika niższe miejsca.

Komentarze (0)