Nawet najwierniejsi kibice KSZO nie spodziewali się, że po pierwszej połowie ostrowiecki zespół będzie prowadził z gospodarzami aż 3:1. Rewelacyjne kontry w wykonaniu pomarańczowo-czarnych musiały przynieść efekty, a co za tym idzie ligowe punkty.
- Pojedynek z GKS Katowice był dla nas bardzo trudny. Gospodarze to świetny zespół - chyba najlepszy z jakim graliśmy w lidze. Jednak wyprowadziliśmy trzy zabójcze kontry, które zamieniliśmy na bramki. Cieszymy się z trzech punktów, bo przybliżają nas one do utrzymania się w I lidze - powiedział po meczu obrońca KSZO, Michał Stachurski.
Tak się złożyło, ze w meczu w Katowicach ostrowiecki obrońca trafił do siatki rywala, podwyższając wynik na 2:0, co z pewnością trochę uspokoiło grę podopiecznych Czesława Jakołcewicza. Młody piłkarz jest najskuteczniejszym strzelcem w ekipie z Ostrowca Świętokrzyskiego z dorobkiem sześciu goli.
- Znowu udało mi się trafić do siatki, z czego bardzo się cieszę. Tym razem w końcu głową pokonałem bramkarza rywali (śmiech). Nieważne kto strzela - najważniejsze są trzy oczka. Muszę przyznać, że dawno nie cieszyliśmy się tak ze zwycięstwa jak w Katowicach. To było coś niesamowitego - nie ukrywał emocji piłkarz.
Potyczka z GKS wcale nie należała do łatwych, a drużyna z ulicy Bukowej już przed przerwą zaczęła odrabiać straty. Jednak mądra gra KSZO w defensywie sprawiła, ze katowiczanie trafili do siatki rywala jeszcze tylko raz i trzy punkty pojechały do Ostrowca Świętokrzyskiego.
- Zostawiliśmy na murawie niesamowicie dużo zdrowia, jednak opłacało się, bo zrobiliśmy kolejny kroczek do utrzymania. Teraz marzymy tylko o tym, by odpocząć, bo jesteśmy strasznie poobijani. To był bardzo wymagający rywal, dlatego też to zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej. Teraz przed nami trudne dwa pojedynki, w których chcemy zapunktować, by już mieć pewność, że I liga pozostanie w mieście - zakończył Stachurski.