Po raz drugi w ostatnich latach zdarzyło się, że piłkarze Ruchu Chorzów kończyli spotkanie z Widzewem Łódź w dziewięcioosobowym składzie. Po raz pierwszy taka sytuacja miała miejsce dokładnie… 16 kwietnia 2005 roku. W Chorzowie Niebiescy objęli prowadzenie po strzale Rafała Wawrzyńczoka, ale kilkanaście minut później wyrównał Rafał Pawlak. Najciekawsze wydarzyło się po przerwie. W 55. i 58. minucie z boiska usunięci zostali zawodnicy Ruchu Michał Smarzyński oraz Mariusz Śrutwa. Grający w osłabieniu gospodarze dali sobie ostatecznie strzelić dwa gole i przegrali 1:3. W końcówce, dla równowagi, z boiska został wyrzucony, późniejszy gracz chorzowian Damian Świerblewski. Spotkanie sędziował Łukasz Bartosik z Krakowa. Kilka lat później życie dopisało scenariusz do tego meczu…
Sześć lat później, dokładnie 16 kwietnia Ruch, tym razem w Łodzi, znowu kończył spotkanie w dziewięcioosobowym składzie. Podobnie jak przed laty, tak i teraz, piłkarze Niebieskich byli zbulwersowani decyzją sędziego, który niesłusznie wykluczył z gry Wojciecha Grzyba. Szczęście w nieszczęściu dla Niebieskich, że dwie żółte kartki w meczu są dla "Grzybka" upomnieniami numer 2 i 3. Działacze Ruchu będą się najprawdopodobniej odwoływać od kartki, którą pomocnik Niebieskich otrzymał w 37. minucie.
Z kolei upomnienia dla obrońcy Żelijko Djokicia są jego pierwszymi w sezonie. Wiele wskazuje na to, że Niebiescy w kolejnym spotkaniu z Koroną Kielce trener Waldemar Fornalik będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy grali w Łodzi z Widzewem. - Żaden z piłkarzy nie na narzeka po meczu na poważniejsze urazy - poinformował nas drugi trener Niebieskich Tomasz Fornalik. Przypomnijmy, że boisko w drugiej połowie musiał opuścić m.in. Maciej Jankowski, który miał spuchnięty łuk brwiowy.
Dodajmy, że na spotkanie z Koroną Kielce najprawdopodobniej w dalszym ciągu nie będzie zdolny do gry Gabor Straka. Absencja pomocnika Ruchu, wobec słabszej dyspozycji Andreja Komaca jest sporym problemem dla Niebieskich.