Punkty musimy wydrzeć z gardła - komentarze po meczu Motor Lublin - Puszcza Niepołomice

W starciu outsiderów gospodarze zgarnęli komplet punktów. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, ale Rafał Niżnik nie wykorzystał rzutu karnego. Goście, którzy mają w swoich szeregach wielu piłkarzy z bogatym ekstraklasowym doświadczeniem nie potrafili przełożyć tego na postawę na murawie.

Robert Jończyk (trener Puszczy): Daliśmy zepchnąć się do defensywy. Motor Lublin potrafił narzuć nam swój styl gry. Myślę, że mój zespół był uśpiony wysokim zwycięstwem nad Nadarzynem. Spodziewał się chyba, iż teraz także będzie łatwo, pięknie i przyjemnie, a tak nie było. Nie poznawałem swojej drużyny pod względem taktycznym. Daliśmy się zdominować, dlatego przegraliśmy. W sytuacji, kiedy zespół jest cofnięty przez cały mecz pod własną bramkę, to wystarczy kilka wrzutek i w tym zamieszaniu szukać sposobu na uderzenie. Musimy wyciągnąć wnioski na środowy mecz. Nie chciałbym, żebyśmy tak samo zagrali w Olsztynie. To nie jest nasz styl! Jestem zaskoczony postawą zespołu, który grał w nie swoim stylu. Motorowi Lublin gratuluję zwycięstwa. Życzę, żeby odbierał punkty przeciwnikom w następnych meczach.

Tadeusz Łapa (trener Motoru): Widać było ogromną determinację drużyny i chęć pokazania, że nie jesteśmy chłopcami do bicia, po tym jak daliśmy ciała w Sokółce. Puszcza to nie jest ta drużyna, która grała na jesieni - to zupełnie inna kategoria. Gdyby Motor i Puszcza w takich zestawieniach startowały do sezonu, to na pewno gralibyśmy dzisiaj o zupełnie inne cele. Chcę podziękować chłopakom za wielką determinację i rozsądne rozegranie meczu. Nie grali na hurra - jak ustalaliśmy sobie taktycznie, to praktycznie wszystko nam wyszło. Puszcza najbardziej zagrażała nam po stałych fragmentach gry, ale zespół wyszedł obronną ręką z opresji. Punkty są nam potrzebne, jak tlen do życia. Przed nami ogromne wyzwanie rozgrywania meczów co trzy dni, lecz nie składamy broni.

Marcin Bojarski (pomocnik Puszczy): Spotkały się dwie drużyny, które bardzo potrzebują punktów, jak ryba wody. Zespół Motoru też ma duże doświadczenie, bo jest Rafał Niżnik, Piotrek Prędota, który strzelił nam bramkę czy Sergio Batata. Boisko było dosyć nierówne, ciężko było o finezyjne akcje. Myślę, że z przebiegu spotkania Motor zasłużenie wygrał. Musieliśmy uderzyć się w piersi, bo rozegraliśmy najsłabszy mecz. Trzeba uczciwie sobie powiedzieć, że spotkanie było wyrównane, jednak z delikatną przewagą Motoru.

Tomasz Moskała (pomocnik Puszczy): Motor wykorzystał jedną ze swoich sytuacji, my też mieliśmy swoje okazje do wyrównania. Wdaliśmy się w taką "przebitkę". W ogóle było mało gry w piłkę, futbolówka w zasadzie latała tylko w powietrzu gdzieś nad głowami. W pewnym momencie zawodnicy ofensywni Motoru nas przebili i padła bramka. Było sporo wrzutek i w końcu rywale trafili. Najgorszy mecz zawsze jest wtedy, kiedy się przegrywa. W piłce liczą się tylko punkty. Przegraliśmy i trzeba patrzeć przed siebie.

Sergio Batata (obrońca Motoru): Ten mecz był tak naprawdę o życie. Chcieliśmy grać do końca i wiedzieliśmy, że kiedy padnie bramka, to będzie łatwiej grać. W I połowie przeciwnik czekał na nasz ruch, ale po zmianie stron gra zaczynała się otwierać i zdobyliśmy gola. Musimy potwierdzić, że potrafimy grać w piłkę.

Piotr Prędota (napastnik, strzelec bramki dla Motoru): W tej rundzie jeszcze nie udało się nam strzelić bramki w I połowie, dopiero wchodzimy w rytm meczowy w tej części gry. Jeśli poprawimy, żeby od początku ruszyć na maksa i strzelać bramki, to będzie dobrze. Musieliśmy wygrać i udało. My byliśmy bardzo zdeterminowani, podobnie jak Puszcza, bo jej miejsce nie jest dobre. Punkty musimy każdemu wydrzeć z gardła. Powinniśmy brać poprawkę na stan naszego boiska i w następnych meczach wykorzystać więcej sytuacji.

Źródło artykułu: