- Jeżdżą za nami od obozu w Hiszpanii. Nie, żeby nam to przeszkadzało, bo my treningów nie zamykamy, tylko jakoś dziwnie to wygląda. Takie podglądactwo - mówi Przeglądowi Sportowemu Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.
Wysłannicy Bragi byli już podczas dwóch sparingów w Turcji. Bacznie przyglądali się poczynaniom poznaniaków. Jednak gdy Lech mierzył się z Olimpiją Lublaną to stanęli za płotem odgradzającym boisko.
- Momentami wygląda to żenująco. Potrafią gdzieś z daleka, z samochodu nagrywać nasze spotkania. Jakbyśmy mieli oficjalną informację z Bragi, to przecież bez problemu pozwolilibyśmy im kręcić z bliska - ze zdziwieniem mówi Przeglądowi Sportowemu kierownik drużyny, Łukasz Mowlik.
Źródło: Przegląd Sportowy.