Trema w obiektywach kamer.
Pierwszy gwizdek arbitra oznaczał dla piłkarzy ŁKS-u sygnał do zdecydowanych ataków na świnoujską bramkę. Łodzianie raz po raz sprawiali problemy defensywie Floty, a pierwszym poważnym ostrzeżeniem dla podopiecznych Petra Němca była sytuacja z 9. minuty. Pozostawiony bez opieki Marcin Mięciel wypatrzył w polu karnym Jakuba Koseckiego i wyłożył mu piłkę na 15. metr, ale ten drugi fatalnie trafił w piłkę i uderzył ponad poprzeczką. Świnoujścianie drugiego ostrzeżenia już nie otrzymali. W 10. minucie dośrodkowanie Marcina Smolińskiego z lewego skrzydła ominęło bierną defensywę gospodarzy i trafiło pod nogi Artura Gieragi, który silnym strzałem wyprowadził na prowadzenie lidera ligi. Flota przebudziła się dopiero po kwadransie gry za sprawą wyjątkowo zmotywowanego Ensara Arifovicia. Były zawodnik ŁKS-u znalazł się osamotniony przed bramkarzem łodzian, ale strzelił prosto w ręce Bogusława Wyparły.
Łatwo twierdzy nie oddamy!
Świnoujścianie z każdą, kolejną minutą prezentowali się coraz lepiej i stwarzali groźniejsze okazje. W 24. minucie, po rzucie rożnym, zakotłowało się pod bramką łodzian. Mateusz Stąporski próbował uderzenia głową, ale nie zdołał zaskoczyć Wyparły. Kilkoma ofensywnymi wejściami popisał się supersnajper ligi - Charles Nwaogu, który usiłował wszelkimi możliwymi środkami ograć defensywę ŁKS-u, ale jego uderzenia głową, czy przewrotką nie znalazły drogi do siatki. W 34. minucie Nwaogu dostarczył piłkę Arifoviciowi, ale Bośniak nie zrozumiał intencji partnera z linii ataku i zmarnował dobrą okazję. Minutę później doszło do kontrowersyjnego starcia pod bramką ŁKS-u. Zdaniem arbitra, Bogusław Wyparło był faulowany przez stojącego w polu karnym Charlesa Nwaogu, który chwilę później efektowną przewrotką umieścił piłkę w siatce. Gol nie został uznany, choć echo tej sytuacji wielokrotnie powracało w kuluarowych rozmowach po ostatnim gwizdku meczu. Co się odwlecie - to jednak nie uciecze. W 39. minucie Nwaogu minął kilku obrońców gości i bezbłędnie wyłożył futbolówkę nadbiegającemu Ensarowi Arifoviciowi, który ze stoickim spokojem ulokował ją w bramce swojego byłego klubu. Bośniak nie zadowolił się bramką wyrównującą i w 43. minucie ponownie przestraszył ofensywę ŁKS-u. Dośrodkowywał z prawej strony Damian Krajanowski, a Arifović minimalnie przestrzelił.
Nikt nie myślał o urlopie.
Bohaterowie ostatniej, jesiennej konfrontacji w Świnoujściu nie zamierzali zwalniać tempa w drugiej połowie. 48. minuta mogła należeć do Nwaogu, ale fatalnie przestrzelił głową z bliskiej odległości. Na kolejną, groźną okazję piłkarze kazali kibicom poczekać. Dopiero w 61. minucie strzałem z dystansu poszukał szczęścia Jacek Paczkowski, ale piłka minęła słupek bramki. 2. minuty później uderzał Krzysztof Bodziony, ale zbyt lekko, aby zaskoczyć Wyparłę. W 65. minucie doskonałą okazję zmarnował zdobywca bramki - Artur Gieraga. Ponownie wypatrzony przez Mięciela, otrzymał świetne podanie, ale nie trafił do praktycznie pustej bramki. Chwilę później drzemkę obrońców ŁKS-u mógł wykorzystać Michał Ciarkowski. Pomocnika Floty nie dostrzegli łódzcy obrońcy, ale zauważył Bogusław Wyparło, który szczęśliwie sparował silne uderzenie głową z 5 metrów.
Jednak na remis.
W 73. minucie Mięciel obsłużył podaniem Rafała Kujawę, który powinien wykorzystać niepewne wyjście z bramki Żukowskiego. Próba minięcia bramkarza okazała się jednak nie tylko zbyt lekka, ale również nieprecyzyjna. Na usta świnoujskich kibiców mógł trafić także Marek Niewiada, który w 78. minucie omal nie skierował piłki do własnej siatki. Po rzucie wolnym, piłka przypadkowo odbiła się od jego nogi i ostatecznie uderzyła w słupek bramki wyspiarzy. 80. minuta przyniosła niekonwencjonalne rozegranie rzutu wolnego przez świnoujścian. Obsłużony świetnym podaniem Krajanowski trafił jednak prosto w Wyparłę. 2. minuty później Nwaogu padł w polu karnym po interwencji bramkarza ŁKS-u, głośno protestował, ale sędzia pozostał niewzruszony. Kolejne minuty to szanse Jacka Magdzińskiego i Artura Gieragi, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki rywala. W 89. minucie Ferdinand Chi-Fon zdecydował się na atomowe uderzenie z 20. metrów, ale Wyparło nie pozwolił sobie na pomyłkę. Remis w konfrontacji Flota - ŁKS oznacza, że łodzianie na pewno utrzymają fotel lidera przed rundą wiosenną, a wyspiarze niezmiennie pozostają drużyną niepokonaną w lidze na własnym obiekcie.
Flota Świnoujście - ŁKS Łódź 1:1 (1:1)
0:1 - Gieraga 10'
1:1 - Arifović 39'
Składy:
Flota Świnoujście: Żukowski - Udarević, Rygielski (32' Niewiada), Paczkowski, Krajanowski, Pruchnik, Bodziony, Ciarkowski, Stąporski (46' Chi-Fon), Nwaogu, Arifović (82' Magdziński).
ŁKS Łódź: Wyparło - Gieraga, Łabędzki, Salski, Klepczarek, Smoliński (62' Kujawa), Kłus, Mączyński, Romańczuk, Kosecki, Mięciel (90' Golański).
Żółte kartki: Ciarkowski, Nwaogu (Flota) oraz Klepczarek (ŁKS).
Sędzia: Andrzej Meler (Brodnica).
Widzów: 1300.
Najlepszy zawodnik Floty: Radosław Pruchnik.
Najlepszy zawodnik ŁKS-u: Marcin Mięciel.
Najlepszy zawodnik meczu: Marcin Mięciel.