Marek Kowal: Nie mówiliśmy głośno o kryzysie

Seria nieudanych spotkań zmusiła Petra Němca do przetasowania wyjściowej jedenastki przed konfrontacją z Odrą Wodzisław Śl. Jednym z dublerów, którzy wnieśli sporo ożywienia w poczynania świnoujskiej Floty, był już nieco zapomniany Marek Kowal. - Trener nie mógł być zadowolony z naszej postawy i dlatego poszukiwał czegoś nowego - powiedział, tuż po ostatnim gwizdku zwycięskiej konfrontacji Kowal.

Sporo niespodzianek zafundował świnoujskim kibicom Petr Němec przed sobotnim spotkaniem z Odrą Wodzisław Śląski. Po serii meczów bez zwycięstwa, zdecydował się na kilka przetasowań w żelaznej jedenastce Floty. W wyjściowym składzie pojawili się młodzi Mateusz Stąporski i Marek Kowal, którzy pierwszy raz w rundzie jesiennej zameldowali się na ligowej murawie od pierwszego gwizdka. - Trener nie mógł być zadowolony z naszej postawy w trzech ostatnich konfrontacjach, w których nie dość, że nie potrafiliśmy odnieść zwycięstwa, to jeszcze zaprezentowaliśmy się w kiepskim stylu. Szukał czegoś nowego, nowych rozwiązań. My, zawodnicy rezerwowi, którzy zazwyczaj oglądamy mecz z perspektywy ławki, wciąż liczymy na takie szanse gry, które dzisiaj otrzymaliśmy.

Kowal stworzył ofensywny duet z najskuteczniejszym strzelcem rozgrywek Charlesem Nwaogu, ale często angażował się również w rozgrywanie piłki, przejmując boiskowe obowiązki Ensara Arifovicia. - Z perspektywy trybun mogło wyglądać to tak, że zagrałem na pozycji cofniętego napastnika. Z reguły, ustalamy przed meczem, że wychodzimy dwójką napastników z przodu, ale w defensywnym ustawieniu najczęściej przechodzimy na grę systemem 4-5-1 - tłumaczył nasz rozmówca.

Po przerwie, wyspiarze w niczym nie przypominali dynamicznie grającej drużyny z pierwszej połowy. W poczynania podopiecznych Petra Němca wkradły się niedokładności, a Odra coraz odważniej poczynała sobie w okolicach bramki Krzysztofa Żukowskiego. - Powiedzmy sobie szczerze, że w pierwszej połowie wyraźnie zdominowaliśmy Odrę. Jednak po przerwie zaprezentowaliśmy się znacznie gorzej. Było to bardzo kiepskie 45. minut w naszym wykonaniu. Goście wykorzystywali długie podania do swoich napastników, którzy zgrywali piłkę na wolne pole, tam najczęściej pojawiał się Andrzej Rybski, który dobrze rozgrywał akcje. Będąc szczerym, jest mi ciężko powiedzieć, z czego wynikły nasze problemy w drugiej odsłonie. Na pewno nasz błąd polegał na tym, że nie uspokoiliśmy gry w pierwszych minutach. W początkowym kwadransie nie udało nam się nawet wymienić 2-3 dokładnych podań. Możliwe, że dzięki temu Odra nakręciła się na lepszą grę. Dlatego możemy być szczęśliwi, że udało nam się rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść - ocenił, po ostatnim gwizdku, Kowal.

Zwycięstwo z Odrą nieco uspokoiło atmosferę wokół świnoujskiej drużyny, która w ostatnich tygodniach zaczęła gubić punkty i oddalać się od liderów rozgrywek. - Każdy kibic, który oglądał nasze ostatnie spotkania widział - jaką formę prezentowaliśmy. Wiedzieliśmy, że komplet punktów musi nadejść, mimo iż nie chcieliśmy głośno mówić o kryzysie - zakończył napastnik Floty.

Źródło artykułu: