Maciej Żurawski szczerze o teraźniejszości i przeszłości

Kibice i piłkarze Wisły Kraków nie mogą być ostatnio zadowoleni. Wiślacy nie wygrywają, grają słabo. Po meczu ze Śląskiem Wrocław szczerze aż do bólu wypowiadał się Maciej Żurawski. Piłkarz mówił o przeszłości, ale i teraźniejszości.

Lata, kiedy Maciej Żurawski brylował w Wiśle Kraków już minęły. Lata, kiedy Biała Gwiazda grała z polotem, pasją też. Może powrócą, tak przynajmniej liczą kibice, a zapewne i sami piłkarze. Na razie nie jest dobrze, o czym mówi sam Żurawski. Wypowiada się on także o swojej dyspozycji, wcale nie w superlatywach. - Lata minęły, jest inaczej. Jestem starszy, gdzieś tam pewnie nie gram już z takim polotem jak grałem. Mimo wszystko ja też zawsze nie będę zadowolony z samego siebie, jeśli nie będę strzelał bramek. Sam nie jestem zadowolony z całego faktu, natomiast gdzieś ogólnie cały zespół nie gra tak, jak powinien. Kiedyś było tak, że ktoś zagrał słabiej to ktoś inny zagrał lepiej. Tak naprawdę gdzieś tam to wszytko się uzupełniało. Teraz to po prostu tak nie wygląda - komentował napastnik po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

- Nie chcę za bardzo wracać do tego co było, bo to było i jest inaczej. Jest inny czas. Ja tak naprawdę gdzieś tam się wkomponowałem w tą całą monotonię która jest na boisku. Jak ogólnie zespół dobrze gra to to wszystko idzie, zespół się nakręca. Każdemu z osobna jest łatwiej i łatwiej się gra. Jak zespół gra poniżej oczekiwań to ciężko się też samemu w jakiś sposób podnieść - dodał były reprezentant Polski.

Wiślacy nie zwyciężyli w czterech ostatnich meczach. Wydawało się, że coś w mentalności drużyny zmieni się po pojedynku w Łodzi z Widzewem, który Biała Gwiazda wygrała 1:0. Później przyszły także trzy punkty w potyczce z Polonią Bytom. Do meczu w Łodzi w rozmowie z dziennikarzami wrócił Żurawski. - Powiedzmy sobie szczerze. Oczywiście, pokazaliśmy charakter, natomiast my w tym meczu stworzyliśmy dokładnie jedną sytuację, którą wykorzystaliśmy. To nie była sytuacja stuprocentowa, bo Dragan Paljić strzelił bramkę po prostu. Dopisało trochę szczęścia. Widzew miał tak naprawdę więcej klarownych sytuacji wtedy, a nie zdobył bramki. Zawsze po wygranym meczu można sobie stworzyć własną historię - że było fajnie, konsekwentnie, że pokazaliśmy charakter i tak dalej. Generalnie tak można było o tym meczu powiedzieć. Mogłoby być też tak, że my byśmy tej bramki nie zdobyli, bo bramkarz na przykład by obronił, a piłka trafiłaby w słupek, a oni by z trzech czy dwóch sytuacji które mieli wykorzystali i my byśmy przegrali mecz. Zawsze jest tak, że jak się wygrywa to fajnie stworzyć fajną historię do tego i fajnie jest powiedzieć, że było tak, tak i tak, i graliśmy fajnie, i konsekwentnie. Może nie fajnie, ale konsekwentnie i pokazaliśmy charakter. Jak są zwycięstwa to łatwiej się o wszystkim mówi, a jak są porażki czy remis - dla mnie remis to też porażka - to potem ciężko znaleźć odpowiednie słowa i jakiś klucz, który otworzyłby wszystko i spowodował, że po prostu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko wróci na właściwy tor - szczerze aż do bólu mówił uznany polski piłkarz.

W piątek wicemistrzowie Polski po raz kolejny nie potrafili pokonać rywala. - Chwilę w szatni rozmawialiśmy natomiast to są takie rozmowy, które na razie prowadzą w sumie donikąd. Ciężko znaleźć lekarstwo. Ciężko stwierdzić - panowie, musimy zrobić to, to i to to będzie lepiej. Kurde, my wiemy, robimy, trenujemy, ćwiczymy, jesteśmy zaangażowani i tak dalej, i mówię - nie ma jakiś konsekwencji. Wychodzimy, 20 minut jest niezła gra, ale potem to siada, zupełnie odwrotnie, inaczej, już nie tak. Nie wiem... - zakończył Maciej Żurawski.

Komentarze (0)