Bezzębny Lech powalczy z miliarderem - zapowiedź meczu Dnipro Dniepropietrowsk - Lech Poznań

W meczu decydującym o awansie do fazy grupowej Ligi Europejskiej Lech zmierzy się na wyjeździe z ukraińskim Dniprem Dniepropietrowsk. Gdyby to pieniądze grały, lechici już na starcie byliby bez szans.

Kto oszczędza, ten się bogaci - mówi znane polskie przysłowie. Nie ma ono jednak żadnego zastosowania w rzeczywistości, jeśli chodzi profesjonalne zarządzanie klubem piłkarskim. Po sprzedaży Roberta Lewandowskiego, a wcześniej Rafała Murawskiego ten dwumecz może dobitnie obnażyć skąpstwo szefostwa Kolejorza. Lech obecnie nie ma dublerów na poziomie pierwszej jedenastki. W meczu z Dnipro nie zagrają obrońcy Bartosz Bosacki, Grzegorz Wojtkowiak i Seweryn Gancarczyk, którzy muszą pauzować z powodu urazów odniesionych w poprzednich kilku dniach. - Jesteśmy w stanie powalczyć z Ukraińcami. Oni są do ogrania - mówił dość optymistycznie przed feralnym spotkaniem z Arką Gdynia, w którym nabawił się kontuzji, Gancarczyk. Wtedy nie wiedział jeszcze, że sam nie zagra z powodu rozciętego kolana, a UEFA ukarze trzema meczami dyskwalifikacji Sławomira Peszkę za niesportowe zachowanie z meczu przeciwko Sparcie Praga.

Kolejorz mógłby powalczyć, gdyby miał kim. Tymczasem zamiast Peszki wystąpi niedoświadczony Jacek Kiełb, a w ataku nie zobaczymy Artjomsa Rudnevsa, zdecydowanie najlepszego napastnika Lecha w sobotnim spotkaniu z Arką. Łotysz w barwach poprzedniego klubu zagrał w europejskich pucharach i będzie mógł pomóc Lechowi dopiero w fazie grupowej, o ile Duma Wielkopolski tam się znajdzie. Wobec tego za strzelanie bramek powinien być odpowiedzialny Artur Wichniarek. W ostatnim meczu ligowym wszedł na plac gry z ławki rezerwowych, co można rozumieć dwojako: albo trener chciał wstrząsnąć zespołem i pokazać, że nie ma świętych krów (czyżby?), albo dać odpocząć `Królowi Arturowi`.

Nie tylko problemy kadrowe są problemem Kolejorza. W Lechu od paru dni panuje niezbyt dobra atmosfera. Szkoleniowiec Jacek Zieliński obwinia o to także dziennikarzy. - Wiem, że niektórzy z was tylko czekają, żeby wyjąć topór i rozdawać ciosy - mówił na jednej z konferencji. Z kolei Artur Wichniarek rzucił tylko do przedstawicieli prasy: - Nie chce mi się z wami gadać, bo mnie wkurzacie. Takie zachowanie nie pomaga zespołowi w bodajże najważniejszym meczu sezonu. Nastroje są słabe, forma nie najwyższa, ale gdzieś w sercach piłkarzy tli się promyk nadziei. - Lech się przełamie tam, gdzie nikt się tego nie spodziewa, czyli na Ukrainie - twierdzi Ivan Djurdjević.

W zupełnie innych nastrojach do spotkania przystępują Ukraińcy z Dnipro. Pewne jest, że zagra Jewhen Selezniov, który w ostatnim meczu reprezentacji zmienił samego Andrija Szewczenkę. Selezniov kosztował 5 milionów euro. Do gry są gotowi: Maksym Kaliniczenko, Andrij Rusoł, Rusłan Rotan. W czwartek będzie pauzował za żółte kartki Jewhen Konoplyanka. Ukraińcy po sześciu kolejkach zanotowali 5 zwycięstw i tylko jedną porażkę, w ostatniej kolejce z Metalistem Charków. Był to jednak trochę inny mecz, niż pozostałe, ponieważ derbowy. - Metalist pokazał, jak się strzela gole na terenie Dnipro. Tylko brać z nich przykład - tłumaczy trener Zieliński. Sforsowanie obrony nie będzie jednak takie proste. W ubiegłym tygodniu klub z Dniepropietrowska kupił z Boca Juniors złotego medalistę olimpijskiego z Pekinu, Luciano Fabiana Monzona, kosztującego 3 miliony euro.

Piłkarze obydwu drużyn wiedzą o co grają. Lechici przede wszystkim o 2 miliony euro i zaufanie kibiców. Ukraińcy nie podniecają się taką kasą - właściciel klubu po prostu chce, żeby Dnipro walczył z każdym w Europie jak równy z równym. Polska drużyna jest traktowana jako przeszkoda, którą należy łatwo pokonać.

Lech jedzie na Ukrainę po rezultat, który pozwoli myśleć o nawiązaniu walki w rewanżu na Bułgarskiej. Dwumecz ze Spartą Praga pokazał, że nawet nikła porażka w pierwszym spotkaniu niczego nie gwarantuje. Najlepszym wynikiem, w zasięgu Kolejorza, wydaje się bramkowy remis. - Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Dnipro też można ograć - twierdzi Gancarczyk, przez lata występujący na Ukrainie.

Dnipro Dniepropietrowsk - Lech Poznań / czw 19.08.2010 godz. 19

Przewidywane składy:

Dnipro: Kanibołockyj - Lobżanidze, Mandziuk, Rusoł, Denisov - Nazarenko, Krawczenko, Kaliniczenko - Konoplyanka, Selezniow, Homeniuk

Lech: Kotorowski - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Luis Enriquez - Krivets, Injać, Bandrowski, Kiełb, Stilić - Wichniarek

Sędzia: Martin Ingvarsson (Szwecja)

Źródło artykułu: