Kolejny mecz i kolejna porażka. Tym razem piłkarze Franciszka Smudy przegrali 0:3 z Kamerunem. Biało-czerwonym po raz kolejny nie udało się zdobyć gola. - Pomimo tego, że przegraliśmy 0:3 to mieliśmy swoje sytuacje. Mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę. Też nie wiadomo jakby to było, gdyby udało nam się strzelić szybciej bramkę. Mieliśmy parę sytuacji, szkoda, że nic nie wyszło - mówił po meczu Robert Lewandowski, którzy w poprzednim sezonie został najlepszym strzelcem polskiej ekstraklasy.
Na boisku było widać, że Polacy jak równy z równym nie są jeszcze w stanie rywalizować z Nieposkromionymi Lwami. - Przede wszystkim w poruszaniu się po boisku była różnica między nami, a Kameruńczykami. Nie byliśmy na pewno tak dynamiczni i tak szybkościowo przygotowani - komentował były zawodnik Lecha Poznań.
Lewandowski grał jako napastnik. Jego partnerem w ataku był Paweł Brożek. Zawodnicy wymieniali się pozycjami. - Wymienność pozycji musi być. W środę graliśmy pierwszy raz w takim ustawieniu w przodzie. Tak jak mówiłem, gdybyśmy mieli trochę więcej zimnej krwi w niektórych sytuacjach...Z Pawłem Brożkiem graliśmy praktycznie pierwszy raz w podstawowym składzie. Parę razy szukaliśmy siebie. Szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki, bo na pewno były ku temu okazje - stwierdził aktualnie zawodnik Borussii Dortmund.
To właśnie Lewandowski miał doskonałą okazję na zdobycie gola. Znalazł się on sam na sam z golkiperem Kamerunu, ale trafił prosto w niego. - Bramkarz wystawił nogę, gdybym trochę wyżej uderzył to piłka wpadłaby do siatki. Nie wpadła, na pewno szkoda tej sytuacji, ale tak się zdarza. Miejmy nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej - powiedział zawodnik.
Był to już kolejny mecz reprezentacji w którym nasi piłkarze nie zdobyli gola. - Ciężko powiedzieć skąd się bierze nasza niemoc strzelecka. W środę mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało przysłowiowej kropki nad i - zakończył "Lewy".