Artur Długosz: Jak to w końcu wygląda sprawa z Lechem Poznań? Przechodzisz do tego klubu czy nie?
Jacek Kiełb: Ja już sam nie wiem. Wyraziłem chęć przejścia do tego klubu. Zobaczymy w najbliższych dniach. To się wszystko może wyjaśnić w tym tygodniu, a jak nie to w następnym. Oczywiście okienko się jeszcze nie zaczęło, a wszyscy o tym mówią. Ja sam naprawdę nie wiem. Jeżeli wszystko będzie w porządku i Lech będzie mnie chciał to ja nie widzę żadnych przeszkód.
Można powiedzieć, że jesteś dogadany z Lechem? Miałeś ofertę wstępnego kontraktu lub coś w tym stylu?
- To znaczy coś tam jest. Tym wszystkim zajmuje się mój menadżer Radosław Osuch. On wie na czym stoję. Te warunki to on mniej więcej ustala. Ja jestem od grania w piłkę nożną. Najważniejsze, żeby wszystko było w porządku między klubami i żebym ja odszedł w zgodzie - żeby tutaj nie było żadnych później problemów, że Kiełb się zachował tak, a nie inaczej. Chcę odejść w zdrowej atmosferze. Wiadomo, że nie można za sobą mostów palić i trzeba być normalnym człowiekiem cały czas, a nie tak po prostu wyjść po angielsku.
Jak myślisz kluby się dogadają? Korona Kielce puści cię do Lecha?
- Mam kwotę odstępnego i raczej nie będzie problemu. Jeżeli Lech się zgodzi zapłacić taką kwotę to chyba wszystko będzie w porządku i zostanę zawodnikiem Lecha.
Myślisz, że w Kolejorzu będziesz w stanie ewentualnie zastąpić Sławomira Peszkę, który może zmienić otoczenie i odejść z drużyny z Poznania?
- Pewnie, że tak. Stawiam sobie jak najwyższe cele. Nie mogę się bać, nie mogę tam iść jako junior, tak jak przychodziłem tutaj do Kielc. Teraz jestem już nie tyle co doświadczony, ale lekko ograny zawodnik. Nie mogę się bać. Oczywiście, jak Sławka Peszki nie będzie to będę robił wszystko, żeby go zastąpić. Wiadomo, że będzie bardzo ciężko, a jak zostanie to przyjdzie mi walczyć z nim o pierwszą jedenastkę. Zobaczymy czy mnie ten Lech weźmie czy nie weźmie.
Gra w Lechu to teraz duża odpowiedzialność, duża presja. Wiadomo jakie są cele Lecha, a jakie Korony. Podołasz przede wszystkim tej odpowiedzialności psychicznej?
- Nie no pewnie, że tak. Wiadomo, że jak człowiek chce iść na zachód i rozwijać się to musi walczyć. Trzeba sobie cały czas poprzeczkę podwyższać. Nie mogę cały czas stać w jednym miejscu, chcę awansować wyżej. Chciałbym wyjechać gdzieś na zachód, tak jak Robert Lewandowski.
W tej chwili opcja tylko Polska, czy też zachód też się pojawia?
- Nie, jeszcze nie jestem takim zawodnikiem znanym na zachodzie. Bardzo w to wątpię, żeby nawet ktoś nawet zanotował nazwisko Kiełb. Na razie muszę zaistnieć bardzo dobrze w polskiej piłce - tak jak to zrobił właśnie Lewy (Robert Lewandowski - dop.red) i wtedy będę myślał o odejściu na zachód.
Wolisz grac bardziej jako napastnik czy też jako ofensywny pomocnik, skrzydłowy?
- Nie wiem, to zależy od dnia, dyspozycji. Trudno mi powiedzieć naprawdę. Nie powiem czy wolę tu i tu. Dobrze, że już mniej więcej jestem ograny na tych pozycjach. Zawsze jak będzie potrzeba to mogę wskoczyć na prawą pomoc, a jak trzeba to na atak.
A co z reprezentacją? Na razie jedno powołanie, kiedy następne?
- Jedyne powołanie i mam nadzieję, że nie ostatnie. Cały czas będę robił wszystko, aby otrzymywać więcej tych powołań.
Jak byłeś na zgrupowaniu to otrzymałeś wsparcie psychiczne, słowne, emocjonalne od selekcjonera? Mówił, żebyś dalej się rozwijał, bo masz szanse na to, aby zaistnieć w tej reprezentacji?
- Pewnie, że tak. Trener Smuda cały czas chodził na treningach, co mi się bardzo podobało. Chodził, podpowiadał, mówił co mu się nie podobało. Nie było, że przymyka oko czy coś. On od razu podchodził i mówił do zawodnika wprost: to mi się nie podoba, to mi się nie podoba, to robisz źle. On nigdy zawodnika nie pochwali tylko cały czas chodzi i mówi co jest źle. To jest właśnie dobre, bo człowiek powinien się uczyć na błędach. Jeżeli będzie cały czas mu to wytykane to wiadomo - pomyśli, że musi to poprawić. To jest bardzo dobre.
Nie mogę cię nie zapytać. Niebawem rozpoczynają się mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Komu będziesz kibicował?
- Właśnie nie wiem. Nie mam pojęcia. Ciężko mi naprawdę powiedzieć.
Drużyna z Europy, Afryki?
- Naprawdę ciężko mi powiedzieć.
Jak myślisz kiedy ostatecznie wyjaśni się sprawa twojego transferu? To czy będziesz reprezentował barwy Kolejorza czy zostaniesz w Koronie?
- Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie, że już wiem i jestem pewien odejścia, a ja sam czekam na wszystko i wiem właśnie tyle, co wszyscy - że na razie Lech będzie rozmawiał z Koroną i tylko tyle.
A można jasno stwierdzić, że ty w przyszłym sezonie chciałbyś grać w Lechu?
- No tak, tak. Jak do mnie zadzwonili to ja powiedziałem, że jestem zainteresowany i to nawet bardzo.