Górnik chce się odkuć za porażkę z jesieni

We wtorkowy wieczór Górnik zmierzy się w Ząbkach z miejscowym Dolcanem w meczu, którego stawką będzie awans do ekstraklasy. Jeśli z Mazowsza śląska drużyna wyjedzie ze zdobyczą punktową będzie mogła być pewna awansu do ekstraklasy. Nic więc dziwnego w tym, że w drużynie z Roosevelta panuje powszechna mobilizacja, a zawodnicy są głodni rewanżu za jesienną porażkę z ząbkowianami na własnym stadionie.

Po porażce z Wartą drużyna Górnika fetowanie awansu musiała przełożyć na następną kolejkę. W 33. serii gier wicelider zmierzy się w meczu wyjazdowym z walczącym o ligowy byt Dolcanem Ząbki. Drużyna z Mazowsza, która po rundzie jesiennej miała spore szanse na włączenie się do walki o awans do ekstraklasy po zimowych roszadach na ławce trenerskiej i w kadrze zespołu wiosną toczy rozpaczliwy bój o pozostanie na zapleczu ekstraklasy.

Nic więc dziwnego w tym, że zabrzanie za wszelką cenę chcą we wtorkowym meczu zapunktować i na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewnić sobie powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Dolcan na wiosnę to zupełnie inna drużyna od tej, która była rewelacją rozgrywek w rundzie jesiennej. Zmienił się trener i odeszło kilku zawodników, którzy mieli duży wpływ na postawę drużyny na boisku. Przeciwnik walczy o utrzymanie w pierwszej lidze i na pewno w meczu z nami będzie walczył o punkty, ale my po wpadce w meczu z Wartą nie możemy sobie pozwolić na kolejną stratę punktów - podkreślił napastnik Górnika, Tomasz Zahorski.

Dzisiaj mało kto pamięta, że po rundzie jesiennej Dolcan zajmował czwarte miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem 31 punktów mając cztery punkty straty do drugiej na półmetku rozgrywek Pogoni Szczecin i wyprzedzając lepszym bilansem bezpośrednich spotkań Górnika, po triumfie przy Roosevelta 2:1. Bramki w tamtym spotkaniu dla ząbkowskiej drużyny prowadzonej jeszcze przez trenera Marcina Sasala zdobywali Marcin Korkuć i Maciej Tataj. Tego drugiego jak i trenera Sasala w Ząbkach już jednak próżno szukać. Kontynuują oni swoje kariery w występującej w ekstraklasie Koronie Kielce.

Mimo to w drużynie z Zabrza wciąż pamiętają o bolesnej jesiennej porażce. - To było dziwne spotkanie w naszym wykonaniu. Pierwsi strzeliliśmy bramkę i mieliśmy kilka okazji do zdobycia kolejnych, ale nie wykorzystaliśmy szansy, a w drugiej połowie rywal w ciągu kilku minut dwukrotnie daliśmy się zaskoczyć i przegraliśmy mecz, który mógł nam dać spokojną zimę. Gdyby ta wpadka nam się wtedy nie przydarzyła teraz jechalibyśmy do Ząbek jako drużyna pewna awansu. Nie martwimy się tym jednak, bo we wtorek odkujemy sobie punkty stracone jesienią - zapewnił skrzydłowy Górnika, Robert Szczot, strzelec honorowej bramki dla Górnika w jesiennym starciu obu drużyn.

Górnik do spotkania z Dolcanem przystąpi w roli zdecydowanego faworyta, ale i z nożem na gardle. Jeśli zabrzanie znów się potkną i nie zdobędą punktów w tym starciu, a zapunktuje Sandecja Nowy Sącz Górnik będzie musiał walczyć o awans w ostatniej kolejce w meczu wyjazdowym z Widzewem Łódź, który w tym sezonie na własnym stadionie jeszcze nie przegrał. - Nie ma mowy żebyśmy w meczu z Dolcanem stracili punkty. Jesteśmy w dobrej formie, a porażka z Wartą to tylko wypadek przy pracy. Do Ząbek jedziemy po trzy punkty i awans. Jesteśmy pełni pokory i szacunku dla rywala, ale wiemy jaka szansa przed nami stoi i co może się stać jeśli tego meczu nie wygramy - wyjaśnił kapitan Górnika, Adam Banaś.

Do upragnionego awansu Górnika promować może także remis, a nawet porażka przy stracie punktów Sandecji w meczu z GKS-em Katowice. - Ostatnio nauczyliśmy się patrzeć tylko na siebie i to przyniosło efekty w postaci serii siedmiu meczów bez porażki. Liczymy tylko na siebie. Nie ma też mowy żebyśmy w spotkaniu z Dolcanem zagrali o jeden punkt. Ten kto gra na remis zazwyczaj przegrywa spotkanie. Nas na to po prostu nie stać - stwierdził trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski, Adam Nawałka.

Komentarze (0)