Szkocja: Polak bohaterem po niesamowitej interwencji

Gretna w ostatnim meczu Scottish Premier League podejmowała Hearts, które jeszcze w poprzednim sezonie biło się o mistrzostwo Szkocji. W tym jest nieco gorzej, ale nadal występują tam bardzo dobrzy piłkarze. Artur Krysiak pojawił się w tym meczu w 64. minucie przy stanie 0:0. Jak się później okazało, był jednym z bohaterów tego pojedynku.

W tym artykule dowiesz się o:

Artur Krysiak przed meczem miał obiecane, że pojawi się na boisku w drugiej połowie, ale wszyscy myśleli, iż będzie to tuż po przerwie. Tymczasem minuty mijały, a Polak wciąż był tylko rezerwowym. - Myślałem, że wreszcie nie wejdę (śmiech) - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Artur Krysiak. Trener jednak obietnicy dotrzymał i polski bramkarz zameldował się na murawie w 64. minucie.

Hearts w tym momencie grało już w osłabieniu po czerwonej kartce dla Gary'ego Glena, ale nadal groźnie atakowało. Po jednej akcji fantastyczną interwencją, godną nawet parady sezonu popisał się Krysiak. - Ciężko jest sobie odtworzyć całą sytuację, bo działo się to bardzo szybko. Ale spróbujmy (śmiech). Zawodnik gości dostał piłkę z lewej strony, nasz obrońca nie zdołał go zatrzymać, więc dośrodkował on w pole karne, gdzie futbolówka minęła dwóch naszych piłkarzy. Próbowałem wrócić jak najszybciej do środka bramki, gdyż wcześniej ubezpieczałem krótki słupek. Piłka trafiła na trzeci metr do Kestutisa Ivaskeviciusa, który uderzył w róg, z którego właśnie wracałem. Udało mi się jednak zatrzymać piłkę na linii bramkowej, lecz była to bardzo trudna obrona - opisuje całą sytuację Krysiak.

Polak miał jeszcze kilka innych dobrych interwencji, które uchroniły Gretnę przed stratą bramki, a tymczasem niespodziewanie w doliczonym czasie gry Gavin Skelton zapewnił gospodarzom zwycięstwo 1:0. - Oj, feta po meczu była. Fani mimo słabego sezonu i kłopotów organizacyjnych, które mieliśmy, nie opuścili nas. Po meczu kupili nam tort z napisem "Co za drużyna" , był też szampan. Zespół był jak rodzina do samego końca, ale to nie my byliśmy winni całej sytuacji. Miło było jednak grać w Szkocji - zakończył z uśmiechem Krysiak, który wraca do Birmingham City skąd był tylko wypożyczony. Polak nie będzie miał jeszcze wakacji, ponieważ czeka go teraz wyjazd na kadrę, a dopiero później zasłużony odpoczynek.

Komentarze (0)