Zahorski dla SportoweFakty.pl: Słowa ludzi się zmieniają

Tomasz Zahorski to jeden z tych piłkarzy, do których uśmiechnęło się szczęście i w bardzo krótkim czasie zrobił kilka ważnych kroków w swojej karierze. Jeszcze niedawno występował w czwartej lidze, a dziś jest jednym z najlepszych piłkarzy Górnika Zabrze i ma spore szanse na wyjazd na czerwcowe mistrzostwa Europy.

Jak w prosty sposób można wytłumaczyć fenomen popularnego "Zahora"? Ciężko powiedzieć. To piłkarz, na którym nie poznali się działacze czwartoligowego Stomilu Olsztyn, a potem Groclinu Grodzisk, z którego był wypożyczony do Górnika Łęczna. To właśnie w tym klubie zaczął pracować na własne nazwisko i za niemałe pieniądze, bo 800 tysięcy złotych, trafił do Zabrza. Dziś trudno wyobrazić sobie drużynę Ryszarda Wieczorka bez Zahorskiego.

Co prawda 24-letni napastnik w reprezentacji Polski nie odgrywał tak ważnej roli, jak w Górniku, to wydaje się, że o miejsce na Euro nie powinien się martwić. Póki co, zawodnik znajduje się w 26-osobowej kadrze przed mistrzostwami Europy. - Na pewno miałem jakąś cichą nadzieję w sprawie tego "werdyktu". Cieszę się bardzo, że znalazłem uznanie w oczach selekcjonera - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Tomasz Zahorski.

Nie brakuje jednak opinii, że napastnik Górnika Zabrze będzie jednym z tych graczy, którzy czerwcowe mistrzostwa będą oglądali w telewizji. Z kadry wypadnie bowiem jeszcze trzech piłkarzy i niektórzy eksperci w tej grupie widzą właśnie "Zahora". - Ten piłkarz w ogóle mnie nie przekonuje, wolałbym np. Wichniarka - uważa Jan Tomaszewski. A co na to piłkarz? - Każdy ma swoich faworytów w takim typowaniu. Ja akurat się nie spotkałem z sytuacją, żeby ktoś mnie eliminował z tego grona - twierdzi Zahorski.

- Zresztą, nawet gdyby takie osoby były, nie zaprzątałbym sobie tym głowy. Jakiś czas temu wszyscy pukali się w głowę, co ja robię w tej reprezentacji, a jak mnie zabrakło w kadrze na mecz ze Stanami Zjednoczonymi, to pytali, dlaczego. Słowa ludzi się zmieniają - dodaje 24-latek.

Komentarze (0)