- Polskie kluby powinny ściągać piłkarzy z Azji - mówił niedawno na jednej z konferencji prasowych Andrzej Placzyński z firmy Sportfive. Dlaczego? Otóż sprowadzenie zawodników z tego kontynentu zwiększa popularność klubu. Kibice z tamtych rejonów bardzo szczegółowo śledzą losy swoich rodaków, którzy występują w Europie. O tym, że rynek azjatycki jest bardzo dochodowy dla klubów mogą świadczyć choćby tournee organizowane m.in. przez takie klub jak Real Madryt, FC Barcelona czy Manchester United. Zyskanie sympatyków w tym kontynencie to spory zastrzyk gotówki do kasy klubowej.
Czy podobnie będzie w Legii po ściągnięciu Donga Fangzhuo? Wiele oczywiście zależeć będzie od trenera Jana Urbana. Jeśli 25-letni Chińczyk nie będzie dostawał zbyt wielu okazji do gry, to jego rodacy nie zainteresują się zbytnio warszawskim klubem. Jeśli jednak będzie przeciwnie to Legia może liczyć na dodatkowych gości z Chin i większą sprzedaż klubowych gadżetów. Oficjalna strona internetowa Legii przygotowała już specjalną część serwisu w języki chińskim. Dodatkowo azjatyckie telewizje chętnie wykupują prawa do transmisji meczów z piłkarzami z tego rejonu. Do takiego rozwiązania daleka droga, ale Dong może dać Legii wiele zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym. Jego wartość zweryfikują najbliższe miesiące.