- Singapur był przeciwnikiem bardzo słabym. W kilku sytuacjach napędził nam jednak stracha. Dopóki rywale mieli siłę, to umiejętnie nam przeszkadzali. Oprócz tego, próbowali atakować, stworzyli sobie kilka sytuacji. Później opadli z sił i wynik mógł być nawet dwucyfrowy. Większość polskich piłkarzy dostosowała się jednak do piknikowej atmosfery meczu - ocenia sobotnie spotkanie na łamach portalu SportweFakty.pl Bogusław Kaczmarek.
- Dwóch środkowych obrońców przeciwników robiło tyle miejsca naszym napastnikom, ile ma pas startowy na Okęciu. Rywal o przeciętnie zorganizowanej defensywie nie dopuściłby do tylu okazji bramkowych. Ale my nie potrafiliśmy tego wykorzystać - dodaje były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.
Czy wyjazd na Puchar Króla przyniósł kadrze jakieś pozytywy? - Ten turniej dał trenerowi Smudzie odpowiedź na pytanie, którzy piłkarze nie będą nadawać się do gry reprezentacji. To jest największe osiągnięcie wyjazdu. Trudno się więc z trenerem Smudą nie zgodzić, że zgrupowanie w Tajlandii miało sens - przyznaje popularny "Bobo".
Szkoleniowiec nie ukrywa, że większość powołanych rozczarowała. - Nikt nie zaskoczył. Nikt nie był odkryciem. Nic nowego podróż do Tajlandii nam nie dała. Może ze czterech, pięciu zawodników potwierdziło swoją przydatność do reprezentacji. A reszta? Reszta dopiero zaczyna swoją przygodę z kadrą. Dla nich gra z orzełkiem na piersi to duża zachęta i podnieta - mówi Kaczmarek.
Kto, według byłego trenera m.in. Polonii Warszawa, zasłużył na następne powołania? - Sławomir Peszko, Robert Lewandowski i Tomasz Jodłowiec. Natomiast w kontekście EURO 2012, ale jeszcze nie na tę chwilę, warto przyglądać się Kamilowi Glikowi oraz Maciejowi Sadlokowi, tyle że nie na lewą obronę, bo to nie jest jego pozycja - odpowiada szkoleniowiec.
- Maciej Iwański? Prezentuje dobry poziom ligowy, ale, jak wiemy, w reprezentacji różnie z tym bywa. Najwyższy czas, aby swoje możliwości pokazał w meczu z silniejszym przeciwnikiem, chociażby w marcowym spotkaniu z Bułgarią. Potencjał ma też Dawid Nowak, ale jego bolączką są częste urazy. To trochę taki człowiek ze szkła - twierdzi Bogusław Kaczmarek.