Manchester City mógł wyjść na prowadzenie już w pierwszym kwadransie. Sędzia podyktował rzut karny po wyraźnym zagraniu ręką przez Tylera Adamsa. Do piłki dość lekceważąco podszedł Erling Haaland i to właśnie zgubiło Norwega w pojedynku z Kepą Arrizabalagą.
Napastnik swoją postawą już w trakcie oddawania strzału pokazał, że jest niemal pewny umieszczenia piłki w siatce i zamierzał od razu cieszyć się z trafienia. Hiszpański bramkarz rzucił się w odpowiednim kierunku i złapał uderzenie, które swoją drogą, pozostawało wiele do życzenia.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowe urodziny byłego reprezentanta Polski. Zaprezentował niezły okaz
Chaos panujący od początku u podopiecznych Pepa Guardioli doprowadził do sensacyjnego prowadzenia gospodarzy. Matheus Nunes złym zagraniem oddał piłkę rywalom na własnej połowie. Bournemouth szybko zaatakowało prawym skrzydłem, skąd piłkę dośrodkował w pole karne David Brooks. Do podania natychmiast wyskoczył Justin Kluivert, wyprzedzając obrońcę i bramkarza. Holender zdołał piłkę zgrać, a do pustej bramki wpakował ją Evanilson.
Do przerwy pachniało zatem niespodzianką, lecz Guardiola postanowił dokonać zmiany, która w perspektywie drugiej części meczu okazała się kluczowa. Boisko opuścił mizernie wyglądający w pierwszej połowie Abdukodir Khusanov. Szkolenowiec "Obywateli" zmienił ustawienie i posłał do boju 20-letniego Nico O'Reilly'ego.
Młody Anglik przebojem wszedł w drugą połowę spotkania. Przy pierwszej okazji do wyjścia z kontratakiem, idealnie podłączył się lewą stroną boiska, korzystając z podania Kevina De Bruyne. Nie miał nikogo przed sobą, a gdy tylko zbliżył się do pola karnego, zagrał wzdłuż bramki do Erlinga Haalanda i po chwili mógł cieszyć się z asysty.
Młodzieżowy reprezentant "Synów Albionu" odegrał kluczową rolę także przy kolejnej bramce na przełamanie. Tuż przed szesnastką zdołał wyłuskać piłkę niepewnie interweniującemu Semenyo. Po stworzeniu przewagi w polu karnym gospodarzy, zewnętrzną częścią buta oddał piłkę Omarowi Marmoushowi, a Egipcjanin trafił dwie minuty po wejściu na plac gry.
"Wisienki" po przerwie nie były w stanie w żaden sposób nawiązać walki z aktualnymi mistrzami Anglii. Zawodnicy trenera Andoniego Iraoli nie stworzyli sobie absolutnie żadnej sytuacji podbramkowej.
W pozostałych starciach ćwierćfinałowych triumfowali goście, więc podążając tą drogą na Vitality Stadium nie mogło być inaczej. Manchester City nie zagrał idealnego spotkania, ale w drugiej połowie osiągnął kolosalną przewagę nad rywalem i może już myśleć o półfinałowym pojedynku z Nottingham Forest.
AFC Bournemouth - Manchester City 1:2 (1:0)
1:0 - Evanilson 21'
1:1 - Erling Haaland 49'
1:2 - Omar Marmoush 63'
Składy:
Bournemouth: Kepa Arrizabalaga - Lewis Cook, Ilja Zabarnyj, Marcos Senesi (85. Daniel Jebbison), Julio Soler (57. James Hill) - Ryan Christie (73. Adam Smith), Tyler Adams - David Brooks (57. Dango Ouattara), Justin Kluivert, Antoine Semenyo - Evanilson (73. Alex Scott)
Manchester: Ederson - Matheus Nunes, Abdukodir Khusanov (46. Nico O'Reilly), Ruben Dias, Josko Gvardiol - Mateo Kovacić (83. Nico Gonzalez), Ilkay Gundogan (83. James McAtee) - Bernardo Silva, Kevin De Bruyne, Phil Foden (69. Jack Grealish) - Erling Haaland (61. Omar Marmoush)
Żółte kartki: Christie, Cook, Kluivert (Bournemouth) - Khusanov, Nunes, McAtee (Manchester)
Sędzia: Stuart Attwell