Choć Manchester United zajmuje odległe miejsce w tabeli Premier League, to jego rywalizacja z Arsenalem zawsze budzi duże emocje. W pierwszej połowie niedzielnego spotkania na boisku niewiele się działo.
Brakowało strzałów i ciekawych sytuacji. W związku z tym wszystko wskazywało na to, że przed przerwą bramki nie padną. W samej końcówce tej części gry sędzia podyktował rzut wolny dla "Czerwonych Diabłów".
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
Do piłki ustawionej tuż przed polem karnym Arsenalu podszedł Bruno Fernandes. Reprezentant Portugalii był najwyraźniej świadomy powagi sytuacji, ponieważ nie spieszył się z wykonaniem tego stałego fragmentu gry.
Pomocnik uderzył nad murem i David Raya nie mógł nic zrobić, aby uchronić "Kanonierów" od straty bramki. - Co za strzał, co za precyzja! - podsumował komentator Viaplay. Chwilę później Anthony Taylor zaprosił obie drużyny na przerwę. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Fernandes jest jednym z nielicznych zawodników Manchesteru, do których trudno mieć większe zastrzeżenia w tym sezonie. 30-latek rozegrał 41 meczów, w których zdobył 11 bramek i zaliczył 13 asyst.