Kamil Kosowski na początku XXI wieku był jednym z najlepszych polskich pomocników. Znany był z występów w Wiśle Kraków i reprezentacji Polski czy niemieckiego 1.FC Kaiserslautern. Po zakończeniu kariery został telewizyjnym ekspertem, ale też zdecydował się na otwarcie biznesu.
Kosowski obecnie prowadzi cukiernię Gryfne Kreple w Katowicach. Były piłkarz intensywnie przygotowywał się do tłustego czwartku i planował usmażyć aż trzy tysiące pączków.
ZOBACZ WIDEO: Sceptycznie podchodził do fazy ligowej LM. Takie zdanie ma teraz
Były piłkarz przyznaje, że okres przed tłustym czwartkiem jest dla niego bardzo pracowity. - To bardzo intensywny dla nas czas - mówi były lider Wisły. Jego współpracownikami są Jacek i Aneta, którzy dbają o jakość pączków. - Pomagam im, bo pracy jest dużo. Najważniejsze, aby nasz produkt był dobry - dodaje.
W ofercie Gryfnych Krepli znajdą się pączki w cenie od 8 do 10 zł. Kosowski zdradza, że najtańsze będą klasyczne, a droższe z nadzieniem oreo czy pistacjowym. - Nie będzie za to pączka dubajskiego, za którego w Warszawie pewnie trzeba będzie zapłacić 20 zł - stwierdza.
Cukiernia działa od sześciu lat, ale Kosowski obawia się, że może być zmuszony do jej zamknięcia. - Byłoby świetnie, gdyby tłusty czwartek był raz w miesiącu, a nie tylko raz w roku - podkreśla. Rosnące koszty mediów, najmu i surowców stawiają przyszłość Gryfnych Krepli pod znakiem zapytania.
Kosowski, mimo trudności, nie zamierza się poddawać. - Jako były sportowiec nie potrafię się poddać. Jednak wszystko wskazuje na to, że będę musiał - zakończył.