Początek sezonu nie jest wymarzony dla Realu Madryt, który już chwilę po starcie musi odrabiać straty do FC Barcelony. To efekt dwóch remisów w grach wyjazdowych z dużo słabszymi rywalami.
Niedzielny rywal Real Betis w czwartek świętował awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, w której m.in. zagra 3 października przy Łazienkowskiej. W La Lidze zespół z Sewilli dwa pierwsze mecze zremisował, trzeci został przełożony.
Królewscy liczyli na przełamanie Kyliana Mbappe i pierwsze trafienia Francuza w lidze. Napastnik był aktywniejszy w porównaniu do poprzednich gier, ale przez długie minuty wciąż w polu karnym czegoś mu brakowało. Tak było na początku 2. połowy, kiedy po odbitym od słupka strzale Viniciusa Juniora Francuz dobijał z ośmiu metrów, ale przestrzelił. Na jego szczęście gol i tak nie zostałby uznany ze względu na spalonego.
W premierowej odsłonie godnym odnotowania był tylko strzał Edera Militao. Obrońca w 20. minucie doszedł do dogrania z rzutu rożnego, z jego próbą poradził sobie bramkarz. Kilka razy pokazał się Mbappe, jednak bez większych konkretów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Po zmianie stron Królewscy przez moment starali się grać szybciej, czego efektem był wspomniany wcześniej strzał Viniciusa. Brazylijczyk kilka minut później nie wytrzymał i za krytykę orzeczeń sędziego został ukarany żółtą kartką.
Betis dopiero w 2. części zaczął oddawać celne uderzenia na bramkę, nudzącego się przed przerwą, Thibaut Courtois. Widząc bezradność gospodarzy, goście zaczęli sobie coraz śmielej radzić w ofensywie. Pod bramką Królewskich brakowało im jednak spokoju.
To Real w końcu zadał cios. W 67. minucie Federico Valverde przepięknie zagrał, stojąc tyłem do bramki, do Mbappe, a ten w sytuacji sam na sam z kilku metrów uderzył do siatki!
Prowadząc mistrzowie Hiszpanii nie pozwalali Betisowi na wiele, sami nie kwapili się do ofensywy. Po emocjach było na kwadrans przed końcem. W 74. minucie sędzia podyktował dość kontrowersyjny rzut karny, dopatrując się faulu Rui Silvy na Viniciusie. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Mbappe.
W końcówce niewiele działo się pod bramkami. W 90. minucie pokazał się, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko, Endrick, który urwał się obrońcom, z pola karnego uderzył w Ruiego Silvę.
Królewscy dowieźli dwubramkowe prowadzenie, ale przed sobą mają jeszcze sporo pracy. Forma w dalszym ciągu jest daleka od ideału.
Real Madryt - Real Betis 2:0 (0:0)
1:0 - Kylian Mbappe 67'
2:0 - Kylian Mbappe (k.) 75'
Składy:
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, Antonio Ruediger, Ferland Mendy (65' Fran Garcia) - Federico Valverde, Aurelien Tchouameni - Rodrygo Goes (89' Endrick), Dani Ceballos (65' Brahim Diaz), Vinicius Junior - Kylian Mbappe (84' Luka Modrić).
Real Betis: Rui Silva - Youssouf Sabaly, Diego Llorente, Natan, Romain Perraud - William Carvalho (57' Johnny Cardoso), Marc Roca - Rodri Sanchez (72' Assane Diao), Pablo Fornals (83' Iker Losada), Abde Ezzalzouli (83' Juanmi) - Aitor Ruibal (57' Vitor Roque).
Żółte kartki: Vinicius, Carvajal (Real).
Sędzia: Javier Alberola Rojas.
Czytaj także:
Szczęśliwa końcówka Atletico Madryt. Przełamanie Espanyolu
Demolka w La Lidze. Byli rewelacją, obudzili się w 3. kolejce