- Omijaliśmy pressing przeciwnika, natomiast byliśmy bardzo niedokładni w strefie średniej i wysokiej, właściwie bardziej w wysokiej. Tam było bardzo dużo strat. Nie poznawałem momentami moich zawodników, a przecież wielu z nich ma spore doświadczenie. Zbyt łatwo oddawaliśmy piłkę właśnie w strefie wysokiej. Nie może być tak, że piłkarze, którzy byli w ekstraklasie i chcą grać w przyszłości jeszcze na najwyższym poziomie, tak łatwo pozbywają się piłki - ocenił opiekun "Zielonych".
- Stadion Stali w Rzeszowie to bardzo gorący teren z dobrą publiką. Chcieliśmy w tym meczu utrzymywać się przy piłce, żeby nie dawać tym kibicom wiele radości. Znaliśmy mocne strony Stali, znaliśmy też słabsze. Sposobem na tę rozpędzoną Stal było to, aby trochę dłużej piłkę utrzymywać i to się działo. Takie fazy meczu były szczególnie w pierwszej połowie, kiedy faktycznie wymienialiśmy sporo podań. Natomiast było za dużo niedokładności. Szczególnie wtedy, kiedy należało piłkę utrzymać, zagrać po trójkącie - to był nasz największy mankament - dodał Piotr Jacek.
Szansa na rehabilitację nadejdzie dość szybko. Już we wtorek warciarze zmierzą się w Grodzisku Wlkp. z ŁKS Łódź. - W sobotę się zregenerowaliśmy, zostaliśmy jeszcze na noc, aby jej nie zarywać i od razu szykujemy się do najbliższego meczu, który na szczęście dla nas jest szybko. Nie będzie czasu na rozpamiętywanie - zakończył trener poznaniaków.
Szkoleniowiec Stali Marek Zub był w zupełnie innym nastroju. - Graliśmy z naszego punktu widzenia bardzo ważny mecz. Pomimo że wynik jest, powiedziałbym, oczywisty, przed spotkaniem wcale tak to nie wyglądało. Byliśmy pełni wątpliwości, czego należy się spodziewać po drużynie Warty. Okazało się jednak, że byliśmy w stanie zdominować to wszystko, co się działo na boisku - ocenił.
Mimo znakomitego rezultatu, rzeszowski sztab dostrzegł elementy do poprawy. - W wielu sytuacjach, w których Warta była pod naszą bramką i miała okazję do oddania strzału, nawet do zdobycia bramki, to były sytuacje, na które byliśmy przygotowani, ale w których do końca nie byliśmy dobrze skoncentrowani. Szczególnie w momentach, kiedy mieliśmy już zdecydowane prowadzenie, brakowało nam podejścia, jakie powinno charakteryzować broniących w danym momencie, kiedy wynik jest zupełnie inny. Nie możemy sobie pozwalać na takie chwile rozluźnienia - stwierdził Zub.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji