Z Paryża - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
Trudno żyć mistrzostwami Europy, jeśli za kilkanaście dni rozpoczynają się w twoim mieście igrzyska olimpijskie. Jeszcze trudniej o atmosferę piłkarskiego święta, jeśli centrum Paryża to jeden wielki plac budowy.
Labirynt
W stolicy Francji trwają ostatnie przygotowania do igrzysk (26 lipca – 11 sierpnia). Poruszanie się po najsłynniejszych miejscach Paryża przypomina chodzenie po labiryncie. Na Place de la Concorde, części Pola Marsowego, czy moście Aleksandra III postawiono wysokie ogrodzenie. Trwa budowa aren igrzysk bądź stref dla fanów.
W przeciwieństwie do Niemiec, gdzie w wielu miastach-gospodarzach próżno szukać śladów Euro 2024, Paryż zadbał, by każdy wiedział, że za chwilę rozpocznie się tu najważniejsza impreza sportowa roku.
Właśnie z powodu organizacji igrzysk miasto zrezygnowało z budowy strefy kibica na Euro 2024. Jedyna większa "fanzona" w centrum powstała w Gare des Invalides, gdzie trwa festiwal organizowany przez coca-colę (Coca-Cola Food Fest). Na ponad 1000 m kwadratowych będzie można śledzić na telebimach zmagania olimpijskie, jednak strefa działa już podczas Euro 2024.
Przy okazji meczu półfinałowego Euro 2024 chętnych było tak dużo, że sporo osób nie wpuszczono. Kilkuset szczęśliwców znajdujących się w strefie eksplodowało z radości, gdy w 9. minucie do siatki trafił Kolo Muani. Bezbarwni na Euro Francuzi zaliczyli swój najlepszy początek meczu w turnieju, ale później było tylko gorzej, bo Hiszpanie odrobili straty z nawiązką. Najbardziej symboliczna scena miała miejsce w końcówce spotkania. Gdy Kylian Mbappe wypracował sobie świetną szansę i uderzył wysoko nad bramką, strefa znów eksplodowała. Tym razem ze złości.
Wielu chciałoby pewnie wówczas, żeby powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy. Kiedy Lamine Yamal strzelił na 1:1, osoba odpowiedzialna za transmisję na wszystkich telebimach... zmieniła kanał. Przez kilkadziesiąt sekund setki kibiców, zamiast starcia Francji z Hiszpanią, oglądały amatorskie wyścigi.
Powrót transmisji z meczu wywołał taką euforię, jakby piłkarze Deschampsa strzelili gola.
Zdemaskowani
Po meczu kapitan drużyny Mbappe stwierdził, że jest rozczarowany swoją postawą na Euro. To samo może powtórzyć niemal każdy reprezentant Francji. Dość powiedzieć, że wicemistrzowie świata zdobyli w Niemczech tylko jednego gola "z gry". A defensywa, punktują francuskie media, która we wcześniejszych spotkaniach spisywała się niemal bez zarzutu, w półfinale przeciekała.
"Hiszpanie zdemaskowali reprezentację Francji [...] Wracamy do domu z niczym. Rywale byli zbyt mocni w ofensywie, zaś Francja pokazała w ataku za mało, by liczyć na więcej. Obrona, której brakowało solidności, rozpadła się po znakomitym golu Lamine Yamala" - ocenia "Le Parisien".
"L'Equipe" zaznacza z kolei: "Francja strzeliła na turnieju swojego pierwszego gola "z gry", ale też straciła dwa razy więcej bramek niż w poprzednich meczach. Przed półfinałem do naszej bramki trafił tylko Robert Lewandowski z rzutu karnego".
Nawet jeśli Hiszpania jest najsilniejszą drużyną na tym turnieju, Deschamps dysponuje składem z tak dużą jakością, że po "Trójkolorowych" należało spodziewać się znacznie więcej.
Zapewne za kilka tygodni przeciętny francuski kibic nie będzie już pamiętał większości spotkań drużyny. I to nie tylko ze względu na trwające wówczas igrzyska.
Po prostu Mbappe i spółka nie zrobili na boiskach Euro 2024 prawie nic, co warto zapamiętać.