Chwilo trwaj, chciałoby się powiedzieć. Wybór Michała Probierza na selekcjonera reprezentacji Polski wywołał w narodzie sporo kontrowersji, natomiast z perspektywy czasu trzeba powiedzieć, że decyzja Cezarego Kuleszy (przynajmniej na razie) się broni.
Wyniki osiągane przez Probierza z reprezentacją Polski są bardzo pozytywne. Co prawda będzie się za nim ciągnął remis z Mołdawią, który spowodował, że trzeba było odłożyć świętowanie awansu na Euro 2024 o kilka tygodni, ale finalnie po wygranych barażach i tak znaleźliśmy się w gronie najlepszych drużyn na Starym Kontynencie.
2:0 z Wyspami Owczymi, 1:1 Mołdawią, 1:1 z Czechami w eliminacjach Euro 2024, 2:0 z Łotwą w meczu towarzyskim, do tego 5:1 z Estonią i 0:0 (k. 4:5) z Walią (mecz wygrany po rzutach karnych liczony jest jako remis) w barażach o awans do Euro 2024. I w piątek doszło 3:1 z Ukrainą w spotkaniu towarzyskim.
Siedem spotkań Probierza w roli selekcjonera i bilans 4-3-0. Umówmy się, mogło być znacznie gorzej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu
W piątek Probierz przeszedł do historii, bo przebił wynik Wojciecha Łazarka. Nie przegrał żadnego z pierwszych siedmiu meczów w roli selekcjonera. Dotychczas rekord wynosił sześć spotkań bez porażki.
W poniedziałek nadarzy się okazja, by jeszcze bardziej wyśrubować ten wynik przy okazji towarzyskiego spotkania z Turcją. Będzie to też próba generalna przed Euro 2024. A tam o podtrzymanie dobrej passy będzie znacznie trudniej, bo Polacy trafili do grupy śmierci z Holandią, Austrią i Francją.
CZYTAJ TAKŻE:
Wystarczyło kilka chwil. Dramat Milika
Grymas bólu na twarzy Romanczuka. Nie dokończył meczu z Ukrainą