Nowak dla SportoweFakty.pl: Chcę grać w Hiszpanii!

Dawid Nowak jeszcze pół roku temu był czołowym napastnikiem Orange Ekstraklasy. Niestety młodemu piłkarzowi przyplątał się poważny uraz, który wyłączył go z gry na ponad sześć miesięcy. W ostatnim spotkaniu GKS PGE Bełchatów z ŁKS Łódź popularny "Dawidek" wrócił na boisko i rozegrał dobre 45 minut.

- Miałem jedną bardzo dobrą sytuację, którą mogłem wykorzystać a tego nie zrobiłem - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Dawid Nowak. - Nie było za dobrze, ale nie było też tragicznie. Nie mogę od siebie oczekiwać wielkiej formy, bo przecież straciłem pół roku przez tą nieszczęsną kontuzję. Jako drużyna nie zagraliśmy źle. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji strzeleckich a przegraliśmy po dwóch rzutach karnych. Trochę pechowa porażka - stwierdza 24-latek.

Sprowadzony ze Zdroju Ciechocinek napastnik właśnie kończy okres rehabilitacji po kontuzji, której nabawił się podczas meczu z Zagłębiem Lubin. Po brutalnym faulu Sretena Sretenovićia Nowak miał uszkodzona łękotkę w kolanie. - Ze zdrowiem jest coraz lepiej. Na treningach prezentuję się poprawnie. Brakuje mi jeszcze sił do rozegrania pełnego meczu. O nogę się już nie martwię. Jest wszystko w porządku - zapewnia. - Ciężko powiedzieć, kiedy wrócę do optymalnej formy. Zostały już tylko trzy ligowe mecze, które gramy w ciągu tygodnia, bo w sobotę, środę i sobotę. Jest już końcówka rundy, więc nie szukam formy, a teraz skupię się na wracaniu do kondycji. W meczu z Górnikiem Zabrze liczę, że zagram tyle, co z ŁKS, wtedy byłbym zadowolony - mówi jednokrotny reprezentant Polski.

Wychowanek hrubieszowskiej Unii jest łakomym kąskiem na rynku transferowym. Problemem jest jednak klauzula odstępnego, jaką piłkarz ma wpisaną w kontrakt. Według naszych informacji kwota, jaką trzeba wyłożyć za Nowaka to, bagatela, 800 tys. euro! - Zgadza się, ale na polską ligę te pieniądze są nierealne - kwituje zawodnik. - Myślę, że ta kwota jest za duża jak na nasze kluby, dużo za duża. Może jakaś drużyna z GKS by się dogadała, ale szansa na to jest znikoma - mówi lekko zażenowany. - O odejściu będę myślał jednak po zakończeniu rozgrywek ligowych. W Bełchatowie kontrakt mam jeszcze ważny przez dwa i pół roku, więc ciężko rozmawiać o przyszłości - oznajmia Nowak.

Mierzący 178 cm piłkarz przyznaje, że obecnie nie ma żadnych ofert odejścia z Bełchatowa. Nie ma się czemu dziwić gdyż przez ostatnie miesiące częściej przebywał w szpitalu niż w klubie. - Jedyne oferty, jakie miałem to ze szpitala (śmiech). Nie grałem pół roku, więc nie ma, co liczyć na jakąś szansę transferu, muszę wrócić do formy. Pół roku temu był temat Legii Warszawa, ale podpisałem kontrakt z Bełchatowem. Na pewno warto byłoby spróbować gry w Legii, byłbym w stanie zaryzykować przejście do stolicy - deklaruje napastnik Bełchatowa.

"Dawidek" przyznaje, że jeżeli miałby odejść za granicę, to z wielką ochotą zagrałby w hiszpańskiej Primera Division. Uważany za wielki talent zawodnik twierdzi, że południowy klimat byłby dla niego w sam raz. - Jeżeli będę mieć dobrą ofertę z ligi zagranicznej, to na pewno ją rozważę. Według mnie najlepszą ligą w Europie i najlepszą ligą dla mnie byłaby liga hiszpańska. Ciężko powiedzieć, jaka drużyna. Na pewno chciałbym grać jak najlepszej, ale ważne, żeby był to zespół z Primera Division. Jakby była oferta z Hiszpanii, to na pewno chciałbym z niej skorzystać - kończy Dawid Nowak.

Komentarze (0)