Trener Rakowa ostro po rzucie karnym. "Zwiększyliśmy przypadkowość w piłce nożnej"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Dawid Szwarga
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Dawid Szwarga

- W polskiej lidze liczba rzutów karnych po takich rękach jest nieprawdopodobna. Zwiększyliśmy przypadkowość w piłce nożnej, a to błąd, bo to wpływa na wynik - powiedział Dawid Szwarga zremisowanym przez Raków 1:1 meczu w Łodzi.

Raków Częstochowa w niedzielę walczył do końca i zdobył bramkę w 97 minucie. - Graliśmy dobrą pierwszą połowę. Chcielibyśmy więcej kontrolować mecz z piłką, ale w pierwszej połowie mieliśmy cztery okazje przy jednej sytuacji ŁKS-u i jedną musieliśmy zamienić na bramkę. Na pewno brakowało nam skuteczności - powiedział Dawid Szwarga po meczu.

- W drugą połowę dobrze weszliśmy, mieliśmy wiele sytuacji i 40 kontaktów w polu karnym, przy siedmiu ŁKS-u. Trzeba się opierać na bramkach, ale sytuacji stworzyliśmy wiele. Musimy być bardziej pazerni w polu karnym, w końcu Papanikolau zdobył bramkę. On pokazał, jak determinacją można wepchnąć piłkę do bramki - dodał trener.

ŁKS Łódź jedynego gola zdobył po dość przypadkowym rzucie karnym. - Znam przepisy piłki nożnej, ale dla mnie to nieprawdopodobne, że zawodnik będąc pół metra od drugiego dotyka piłkę głową, ten nie ma jak zareagować, dotyka piłkę ręką i jest z tego rzut karny, który wypacza wynik rywalizacji. W polskiej lidze liczba rzutów karnych po takich rękach jest nieprawdopodobna. Zwiększyliśmy przypadkowość w piłce nożnej, a to błąd, bo to wpływa na wynik - zaznaczył Szwarga.

ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu

- To było pierwsze wejście ŁKS-u w drugiej połowie. Nie mam tu pretensji do sędziego, ale to przepis wpływający bardzo mocno na finalną ocenę trenera lub meczu. Gratulacje dla zespołu za walkę do końca. Towarzyszy nam niezadowolenie i frustracja, ale jestem dumny z zawodników jak dążyli do tego, by zremisować, co się udało - podsumował trener Rakowa Częstochowa.

Czytaj także: 
Sześć zawieszeń w PKO Ekstraklasie
Zmarnowana szansa Rakowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty