24-latek w miniony weekend kipiał ze złości, kiedy trener Club Brugge nie dał mu dokończyć spotkania ligowego. W czwartek Michał Skóraś ponownie znalazł się w podstawowej "jedenastce", a jego zespół rywalizował na wyjeździe z Molde FK.
Mecz 1/8 finału Ligi Konferencji Europy mógł rozpocząć się wręcz idealnie dla Belgów. Już w piątej minucie Hans Vanaken popisał się fantastycznym przerzutem w kierunku wychodzącego na dobrą pozycję Skórasia.
Skrzydłowy popisał się efektownym przyjęciem i za jednym zamachem minął bramkarza Molde, a następnie znalazł drogę do siatki. Po chwili był załamany, ponieważ sędzia nie uznał bramki, sygnalizując spalonego.
Pomimo tego Skóraś pokazał się z dobrej strony. Polak przebywał na placu gry do 73. minuty, zaś potem trener dał szansę Philipowi Zinckernagelowi.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
W Norwegii Club Brugge poniósł porażkę 1:2 i jest w trudnym położeniu przed rewanżem. Bramki dla gospodarzy zdobyli Halldor Stenevik oraz Fredrik Gulbrandsen. Z kolei Maxim De Cuyper był autorem jedynego gola dla gości.
Jesteśmy Wam winni nieuznanego gola Michała Skórasia.
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) March 7, 2024
Ale przyjęcie i strzał pic.twitter.com/EyymuqG6DM
Czytaj więcej:
"Dotychczas byłem powściągliwy". Minister sportu zaczął mówić o Kuleszy
Na to czekaliśmy. Świetne wieści ws. Zielińskiego