To jeden z największych niewypałów transferowych w polskiej lidze w XXI wieku. Raków Częstochowa stworzył komin płacowy, a tymczasem Sonny Kittel totalnie rozczarował. Spodziewano się po nim bramek i asyst, a zamiast tego po zaledwie pół roku zawodnik odchodzi i raczej nikt za nim nie zatęskni.
Bilans Kittela w Rakowie to: 22 mecze, 4 strzelone gole i 1 asysta. Trochę skromnie, biorąc pod uwagę oczekiwania oraz miesięczne pobory zawodnika. Natomiast byłoby krzywdzące, gdyby opierać się wyłącznie na liczbie rozegranych spotkań.
Analizując 31-latka szczegółowo, trzeba przyznać, że trener Dawid Szwarga nie dawał mu zbyt wielu szans w większym wymiarze czasowym. Tu 10 minut, tu 30. Ani razu Kittel nie przebywał na boisku od początku do końca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Przez najbliższe pół roku Kittel będzie reprezentował barwy australijskiego Western Sydney Wanderers FC. To zespół będący obecnie na czwartym miejscu w tabeli tamtejszej ligi z dorobkiem 24 punktów po czternastu kolejkach.
- Od czasu mojego dołączenia do Rakowa odbyliśmy z Sonnym wiele rozmów o jego oczekiwaniach i o tym, jak my jako klub widzimy jego przyszłość. Obie strony były otwarte na zmianę. Teraz pojawiła się okazja do tego, by Sonny zmienił klub do lata, a on wyraził przekonanie, że chce z niej skorzystać i wylecieć do Australii razem z rodziną. Zgodziliśmy się na to i zaakceptowaliśmy ofertę wypożyczenia - powiedział dyrektor sportowy Rakowa Samuel Cardenas.
Raków nie poinformował o ewentualnej opcji wykupu, więc latem Kittel wróci do Częstochowy i ponownie rozpatrzona zostanie jego przydatność do Rakowa.
CZYTAJ TAKŻE:
Eugen Polanski: Namówił mnie Julian Nagelsmann
Moder dostał propozycję transferu wewnątrz Premier League. Jasna odpowiedź