Zalewski może być jednym z liderów kadry. "Kłopoty nie działają na niego destrukcyjnie"

WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Nicola Zalewski (z prawej)
WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Nicola Zalewski (z prawej)

Nicola Zalewski nie jest zawodnikiem pierwszego składu w AS Romie. Gdy jednak doszło do zgrupowania reprezentacji Polski, to był wyróżniającym się piłkarzem. Tomasz Lipiński mówi, co się musi stać, by 21-latek czerpał jeszcze większą radość z gry.

Gdy reprezentacja Polski w listopadzie remisowała z Czechami (1:1) w ostatnim meczu grupowych eliminacji do Euro 2024 oraz wygrywała z Łotwą (2:0) w spotkaniu towarzyskim, to wielkiej radości nie było. Wszystko oczywiście z powodu faktu, że nie udało się uzyskać Biało-Czerwonym bezpośredniego awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Był też jednak pozytyw ostatniego zgrupowania.

Wprowadza pozytywną energię

To postawa na boisku Nicoli Zalewskiego. Piłkarz AS Romy na lewym skrzydle kręcił swoimi rywalami i łącznie zanotował trzy asysty - jedną z Czechami oraz dwie z Łotwą. Tymczasem jego sytuacja w klubie nie jest łatwa. Podstawowym graczem na lewej stronie boiska jest Leonardo Spinazzola. Często bywa tak, że Polak wchodzi na plac gry z ławki rezerwowych lub w ogóle nie otrzymuje szans.

Trudno spodziewać się tego, by w najbliższym czasie się to zmieniło. Na pewno jednak na plus dla Zalewskiego działa fakt, iż gdy wchodzi na boisko, to daje drużynie sporo pozytywów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału

- Spinazzola jest zdrowy i to w tej chwili największy atut. Poziom, który reprezentuje, pewnie zostawia trochę do życzenia. To natomiast jest znane nazwisko. Trzeba pamiętać, że po poważnej kontuzji nie wrócił do takiej jakości, jaką prezentował podczas Euro 2021. Zalewski z kolei miał trochę perturbacji - również tych pozaboiskowych. W dodatku przytrafiały się choroby, nieprzekonywujące występy. Nie sądzę, żeby Mourinho stracił do niego zaufanie. To jest taki okres, w którym nastąpił lekki dołek, rzecz, której nie trzeba specjalnie roztrząsać. Przyznam natomiast szczerze, że zaskoczył mnie, iż w meczach reprezentacji dał drużynie aż tak wiele - mówi nam Tomasz Lipiński, komentator sportowy i ekspert od Serie A.

- Pokazał, że kłopoty nie podziałały na niego destrukcyjnie, lecz wprost przeciwnie. Jak też patrzę na te zmiany, które daje w Romie, to zdarzało się, iż wprowadzał do drużyny dodatkowy impuls. Zresztą dużo zmian, które Mourinho wykonuje, dodaje Romie pozytywnego kopa - dodaje Lipiński.

Trzeba pokazać jego największe atuty

Poza tym, że Zalewski nie otrzymuje wielu minut, to jeszcze w tym sezonie miał na głowie aferę bukmacherską, w którą perfidnie został wplątany. Tymczasem na zgrupowanie kadry przyjechał z pozytywną energią, którą przekuł w dobre występy.

- Nie przypominam sobie, by Zalewski aż tak imponował na boisku wcześniej w tym sezonie, jak podczas listopadowych meczów reprezentacji. Jednym z poważnych sprawdzianów był mecz z Interem na San Siro. Tam trafił na silniejszego i będącego w dobrej dyspozycji Dumfriesa. Miał wtedy duże kłopoty. Na pewno mecze w kadrze pokazały, ile Zalewski potrafi znaczyć w ofensywie. Czasami bowiem ten piłkarz jest zmuszony do wypełniania wielu zadań defensywnych, a w ataku nie może rozwinąć skrzydeł - analizuje nasz rozmówca.

Lipiński zwraca uwagę na to, że w tej chwili na lewej stronie nie mamy piłkarza lepszego od Zalewskiego, a jemu samemu odpowiada gra na wahadle w systemie z trójką środkowych obrońców. Jest jednak przestrzeń na to, by zawodnik czuł się w zespole jeszcze lepiej.

- Trzeba dać Zalewskiemu trochę swobody i miejsca z przodu, żeby pokazał jakość, której nie ma żaden inny skrzydłowy reprezentacji spośród tych, których oglądaliśmy niedawno i byli sprawdzani w drużynie. Nawet Frankowski tyle nie da co Zalewski. Trzeba tak ten zespół poustawiać, żeby największe atuty Zalewskiego uwypuklić. Dobrze by było, gdyby on sam miał przyjemność z gry dla Polski. Nasz zawodnik zaskoczył mnie szczególnie w rywalizacji z Czechami, gdzie grał na silnego Coufala, a potrafił mu się przeciwstawić i wygrywać wiele pojedynków - podkreśla Lipiński.

Zostanie przesunięty w inną strefę?

W marcu reprezentacja Polski zawalczy o Euro 2024 w barażach. W półfinale zagra z Estonią, a w ewentualnym finale z Walią lub Finlandią. Stawka jest ogromna, a to sprawia, że trudno mówić o tym, by selekcjoner Michał Probierz miał czas na eksperymenty. Na taki można byłoby się pokusić nawet w przypadku Zalewskiego. 

- Mam taką nadzieję, że w przyszłości obejrzymy Zalewskiego w reprezentacji jeszcze w innej roli. Mówię np. o "dziesiątce". W środku pola mógłby się sprawdzić. Pamiętamy, że choćby David Alaba jest znany jako lewy obrońca, a w austriackiej kadrze grał na środku. Alphonso Davies w Kanadzie jest człowiekiem od wszystkiego, a w Europie gra na lewej strony defensywy. Dlaczego zatem nie otworzyć przestrzeni w środku dla Zalewskiego? Można pokazać go w świetle z jakiego znamy go, gdy w Romie przechodził z juniorów do seniorów. Z chęcią zobaczyłbym go w takiej roli ponownie - zakończył Lipiński.

Teraz pozostaje czekać, jak ułoży się sytuacja młodego zawodnika w Romie i czy zachowa rytm meczowy. Wiadomo bowiem, iż regularna gra pozwala utrzymać wysoką formę. W tym sezonie Zalewski wystąpił w 11 spotkaniach ekipy ze stolicy Włoch. Nie zdobył żadnej bramki i zanotował jedną asystę, choć trudno o bardzo dobre liczby, gdy na boisku spędza średnio 41 minut na mecz.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Damien Perquis: Francja czeka na Polskę. A Lewandowskiemu życzę jednego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty