W rywalizacji z FK Bodo/Glimt mistrz Polski rozkręcał się bardzo wolno i lepsze oblicze pokazał tak naprawdę dopiero w rewanżu. Tu jednak sytuacja była zupełnie inna, bo najpierw zagrał u siebie i warto było powalczyć o zaliczkę przed wyprawą do Sztokholmu.
Sygnał do ataku - tak się przynajmniej wydawało - dał w 11. minucie Filip Szymczak, który sprawdził czujność Jacoba Zetterstroma chytrym uderzeniem przy bliższym słupku. Gola nie było, bo bramkarz gości odbił piłkę.
Później długo brakowało emocji. Mecz przy Bułgarskiej był zamknięty, toczony wprawdzie momentami w niezłym tempie, ale pozbawiony sytuacji strzeleckich - również dlatego, że oba zespoły atakowały małą liczbą piłkarzy, nie podejmując ryzyka.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"
Nie zanosiło się zatem na otwarcie wyniku, ale skoro nie szło z gry, z pomocą przyszedł stały fragment. Lechici wywalczyli rzut wolny i rozegrali go fantastycznie! Miękko piłkę w pole karne wrzucił Joel Pereira, a Antonio Milić pofrunął w powietrze i główkował tak precyzyjnie, że Zetterstrom był absolutnie bez szans.
Mistrz Polski niespodziewanie wypracował zaliczkę i tuż przed przerwą mógł ją nawet podwoić, lecz wtedy na wysokości zadania stanął bramkarz Djurgardens IF, broniąc mocny strzał z dystansu Radosława Murawskiego.
Wynik 1:0 i tak jednak wyglądał okazale i w drugiej połowie pierwszym celem poznaniaków było utrzymanie czystego konta w tyłach. Szwedzi wielkiego szturmu na bramkę Filipa Bednarka nie przypuścili, mimo to w 55. minucie trybuny przy Bułgarskiej zadrżały, bo gospodarze mieli mnóstwo szczęścia. Po serii wrzutek i ogromnym zamieszaniu w polu karnym, piłka spadła pod nogi Olivera Berga, a ten spudłował z kilku metrów.
Nieprawdopodobna była to pomyłka - porównywalna z tym, co w poprzedniej rundzie zrobił w Poznaniu Hugo Vetlesen z FK Bodo/Glimt. On też nie trafił i "Kolejorz" awansował dalej. Oby w 1/8 finału doszło do powtórki!
Dobrze radził sobie mistrz Polski w ostatniej fazie spotkania. W defensywie zamknął wszystkie strefy i nie pozostawił szwedzkiej ekipie jakiejkolwiek swobody w rozegraniu. Nie było to piękne, za to na wskroś skuteczne. Trudno było też oprzeć się wrażeniu, że podopieczni Kima Bergstranda i Tomasa Lagerlofa są z przodu bezradni. Obserwując ich próby, nie odnosiło się wrażenia, że mogą doprowadzić do remisu.
"Kolejorz" wręcz odwrotnie. Nie rzucił się na rywala, ale gdy w 82. minucie nadeszła szansa na podwyższenie wyniku, wykorzystał ją bez litości! W pole karne dośrodkował Michał Skóraś, a wykończeniem błysnęli ci, którym dotąd przeraźliwie brakowało liczb. Adriel Ba Loua podał krótko do Filipa Marchwińskiego i ten pokonał Zetterstroma precyzyjnym płaskim strzałem przy dalszym słupku.
2:0 to zaliczka jak z marzeń, zwłaszcza że - przynajmniej do półmetka - rywalizacja Lecha z Djurgardens IF nie była zbyt otwarta. Jeśli w rewanżu ten trend się utrzyma, a zespół Johna van den Broma nadal będzie tak skuteczny w defensywie jak dotąd, awans do ćwierćfinału stanie się faktem!
Lech Poznań - Djurgardens IF 2:0 (1:0)
1:0 - Antonio Milić 39'
2:0 - Filip Marchwiński 82'
Składy:
Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom, Filip Szymczak (76' Filip Marchwiński), Afonso Sousa (72' Adriel Ba Loua), Michał Skóraś, Mikael Ishak.
Djurgardens IF: Jacob Zetterstrom - Piotr Johansson, Carlos Moros Gracia (77' Jesper Lofgren), Marcus Danielson, Pierre Neurath Bengtsson, Magnus Eriksson, Besard Sabovic (69' Hampus Finndell), Oliver Berg, Joel Asoro (83' Haris Radetinac), Victor Edvardsen (83' Jacob Bergstrom), Gustav Wikheim.
Żółte kartki: Radosław Murawski, Mikael Ishak (Lech Poznań) oraz Carlos Moros Gracia, Victor Edvardsen (Djurgardens IF).
Sędzia: Stephanie Frappart (Francja).
Widzów: 40 222.
Czytaj także:
Oficjalnie: Raków Częstochowa ma nowego prezesa. Już pracował w PKO Ekstraklasie
Oficjalnie: transfer z Legii Warszawa do Warty Poznań