"Canarinhos" to tradycyjnie jeden z wielkich faworytów, a gdy stanął naprzeciw rywala, którego największym osiągnięciem był udział w 1/8 finału (w 1998 roku, jeszcze jako Jugosławia), układ sił w tym spotkaniu łatwo było przewidzieć.
Brazylijczycy dominowali od samego początku. Prowadzili nieustanny atak pozycyjny, szukając luki w skomasowanej defensywie ekipy z Bałkanów. W pierwszej połowie przychodziło im to z wielkim trudem. Robili co mogli z przodu zarówno Neymar, jak i Vinicius Junior, ale Serbowie trzymali się dzielnie i choć cierpieli na boisku, osiągali swój cel.
Po zmianie stron pętla się jednak zaciskała i Dragan Stojković zaczął dokonywać zmian. Nic to jednak nie wniosło. Po godzinie gry i mocnym strzale Alexa Sandro Serbów uratował słupek i to był wyraźny sygnał, że ich defensywa traci panowanie nad sytuacją.
ZOBACZ WIDEO: Cały świat patrzy na niego. "Kontrowersyjna i ciekawa postać"
W 62. minucie Brazylijczycy dopięli swego. Vanja Milinković-Savić obronił uderzenie Viniciusa, jednak odbił piłkę wprost pod nogi Richarlisona, a ten skierował ją do siatki z kilku metrów.
Pierwszy gol napastnika Tottenhamu nie był szczególnej urody, za to drugi to już pokaz geniuszu! 25-latek podbił piłkę po przyjęciu, a potem uderzył przewrotką przy słupku i serbski bramkarz skapitulował po raz drugi.
To był koniec wątpliwości, jeśli chodzi o wyłonienie zwycięzcy. Brazylijczycy zresztą wcale nie byli nasyceni. Konsekwentnie atakowali dalej, a zawodnicy z Bałkanów biegali bezradnie bez piłki i próbowali jakoś wytrwać bez kolejnych strat.
"Canarinhos" do ostatnich minut prowadzili nieustanny ostrzał bramki Milinkovicia-Savicia, podczas gdy Serbowie nie byli w stanie ani razu zmusić do interwencji Alissona. Ta statystyka najlepiej pokazuje, jak jednostronne było czwartkowe spotkanie.
Brazylia zwyciężyła 2:0 i oprócz osiągnięcia dobrego wyniku, pokazała efektowny styl. Po 1. kolejce jest liderem grupy G, bowiem Szwajcaria swoje starcie z Kamerunem wygrała różnicą tylko jednego gola. W 2. serii zobaczymy bezpośrednią potyczkę prowadzącej dwójki, zaś w innym spotkaniu Kamerun zmierzy się z Serbią.
Brazylia - Serbia 2:0 (0:0)
1:0 - Richarlison 62'
2:0 - Richarlison 73'
Składy:
Brazylia: Alisson - Danilo, Marquinhos, Thiago Silva, Alex Sandro, Lucas Paqueta (75' Fred), Casemiro, Raphinha (87' Gabriel Martinelli), Neymar (80' Antony), Vinicius Junior (76' Rodrygo), Richarlison (79' Gabriel Jesus).
Serbia: Vanja Milinković-Savić - Nikola Milenković, Milos Veljković, Strahinja Pavlović, Andrija Żivković (57' Nemanja Radonjić), Sergej Milinković-Savić, Nemanja Gudelj (57' Ivan Ilić), Sasa Lukić (66' Darko Lazović), Filip Mladenović (66' Dusan Vlahović), Dusan Tadić, Aleksandar Mitrović (83' Nemanja Maksimović).
Żółte kartki: Strahinja Pavlović, Nemanja Gudelj, Sasa Lukić (Serbia).
Sędzia: Alireza Faghani (Iran).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Brazylia | 3 | 2 | 0 | 1 | 3:1 | 6 |
2 | Szwajcaria | 3 | 2 | 0 | 1 | 4:3 | 6 |
3 | Kamerun | 3 | 1 | 1 | 1 | 4:4 | 4 |
4 | Serbia | 3 | 0 | 1 | 2 | 5:8 | 1 |
Czytaj także:
Koniec epoki w KGHM Zagłębiu Lubin. Odchodzi były piłkarz i dyrektor sportowy
Oficjalnie: z Legii Warszawa do Warty Poznań. Nowy-stary dyrektor przy Drodze Dębińskiej