Motor Lublin - Warta Poznań 1:0 (wypowiedzi pomeczowe)

Obie drużyny zażarcie walczą o utrzymanie w II lidze. Po sobotniej wygranej bliżej celu jest lubelski zespół, który powiększył swoją przewagę nad strefą spadkową do siedmiu punktów.

Tomasz Magdziarz (Warta Poznań): - Wiedzieliśmy, że z Motorem czeka nas ciężki mecz. Nie było warunków do gry. Było tak ślisko, że każde, nawet lekkie, popchnięcie przez rywala powodowało, że się przewracaliśmy. Mimo to, chcieliśmy grać, bo przejechaliśmy 500 kilometrów. Teraz, już znając wynik, to można by mówić, że lepiej było zagrać na suchej murawie. Kolejna długa podróż do Lublina na pewno nie byłaby dla nas korzystna. Myślę, że nie wykorzystany rzut karny zadecydował o naszej porażce. Gdybyśmy wtedy zdobyli bramkę, to losy spotkania mogły się zupełnie inaczej potoczyć. Trudno, wielu dobrych piłkarzy na świecie też nie wykorzystuje karnych. Musimy jednak nadal walczyć, bo nasza sytuacja w tabeli jest zła.

Alain Ngamayama (Warta Poznań): - Wiedzieliśmy, że Motor to bardzo dobry zespół, szczególnie u siebie, gdzie niesie ich publiczność. Moim zdaniem, rywal zagrał dobrze, ale był to raczej mecz na remis. Nie gra się zbyt dobrze, kiedy piłka staje w kałużach i nie da się jej prowadzić. Mimo porażki nadal będziemy walczyć o utrzymanie, nie poddamy się tak łatwo.

Paweł Kowalczyk (Motor Lublin): - Rywal głównie się bronił, a w tak trudnych warunkach było im łatwiej. My preferujemy techniczną piłkę i zdecydowanie lepiej grałoby się nam na twardej murawie. Mimo wszystko, cieszymy się z trzech punktów.

Przemysław Mierzwa (Motor Lublin): - Przy rzucie karnym czekałem na to, co zrobi napastnik. Akurat uderzył tak, że umożliwił mi udaną interwencję. Cieszę się, że jestem w dobrej formie. Chcę ją jak najdłużej podtrzymać. Cóż więcej mogę powiedzieć...

Łukasz Misztal (Motor Lublin): - Warunki były ciężkie, ale zdobyliśmy trzy punkty i oddaliliśmy się od strefy spadkowej - to jest najważniejsze. Na murawie były takie miejsca, gdzie piłka stawała w kałużach.

Komentarze (0)