Reprezentant Polski ma problemy. Co dalej? "Nie potrafił sobie z tym poradzić"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Karol Linetty (z prawej) i Lois Openda. W tle Dries Mertens
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Karol Linetty (z prawej) i Lois Openda. W tle Dries Mertens

Etatowy niegdyś reprezentant Polski ma problemy. Widać jednak światełko w tunelu. - Pracy jest dużo, a czasu coraz mniej - ocenia dla WP SportoweFakty Mikołaj Kruk, komentator włoskiej ligi w Eleven Sports.

Jego wystawienie w podstawowym składzie w meczu z Belgią (0:1) było niespodzianką. Karol Linetty ostatni raz w reprezentacji Polski zagrał w listopadzie ubiegłego roku. Jego występ dał więcej pytań niż odpowiedzi. Czy Linetty dalej może być ważnym zawodnikiem drużyny narodowej?

- To piłkarz z ostatniego zgrupowania, którego najtrudniej ocenić - mówi WP SportoweFakty Mikołaj Kruk. - Pojawił się w kadrze trochę na zachętę, by dać mu odrobinę wiary, pokazać mu, że jest potrzebny. Dużym zaskoczeniem było, że z Belgią rozpoczął w podstawowym składzie. Ten występ trudno określić: dużo kontaktów z piłką, ale żadnych konkretów do przodu. Gra bardziej asekuracyjna. Zaliczył kilka niegroźnych strat, odebrał kilka piłek. Był niewidoczny - ocenia dziennikarz Eleven Sports i Radia Zet.

Stracony rok Polaka w serie A

Wyjaśnieniem rzadszych występów w kadrze pomocnika Torino jest jego słabszy sezon w Serie A. W swoim drugim roku w Turynie nie błyszczał. Na początku rozgrywek jeszcze znajdował się w podstawowym składzie, ale później trener Ivan Jurić nie miał do niego zaufania. W 2022 roku Linetty zagrał w klubie jedynie 137 minut.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Straciliśmy szansę na medal? Na co stać reprezentację Polski?

- Ten rok był praktycznie stracony. Przychodząc do Torino, myślał, że trafi do mocniejszego klubu. Tak się de facto stało, bowiem po przejęciu drużyny przez Ivana Juricia zaczęła grać lepiej. To ciekawy zespół, ale dla Karola zabrakło w nim miejsca, czasem nawet na ławce rezerwowych. To trener, który wymaga wiele od swoich piłkarzy, przede wszystkim, by realizowali jego strategię gry. Tam jest żelazna dyscyplina - wyjaśnia komentator ligi włoskiej.

I dodaje: - Karol ewidentnie nie potrafił sobie z tym poradzić. Nie był w stanie sobie znaleźć miejsca w systemie gry, który preferuje Jurić. Musi na cito szukać nowego klubu.

Powrót na stare śmieci go uratuje?

Pojawiły się więc plotki o ewentualnym powrocie pomocnika do Sampdorii. Zawodnikiem liguryjskiego klubu był przez cztery sezony i to właśnie tam wypłynął na szerokie wody. Jednak powrót do Genui wcale nie musi mu pomóc.

- To jedno z rozwiązań, ale mam wątpliwości czy jest ono dobre. W tym klubie jest wielu zawodników, którzy się po prostu starzeją. Quagliarella, Candreva i Caputo mają łącznie ponad 105 lat. Potrzebna jest zmiana pokoleniowa - twierdzi Kruk.

Sampdorię ponownie prowadzi Marco Giampaolo, czyli trener który ściągnął Linettego najpierw do Sampdorii, a potem do Torino. - Ten szkoleniowiec jeszcze utrzymuje się na poziomie serie A, ale nikt już mu dużego klubu do prowadzenia nie da - zauważa nasz rozmówca.

- To byłby cios dla Karola, bo wróciłby do miejsca, z którego chciał uciec. Chciał się rozwijać, ale mu nie wyszło. Wiązałoby się to z obniżką finansową. W Torino zarabia ok. 1,5 miliona euro za sezon, a w Sampdorii zarabiałby poniżej miliona. Nikt z tego by się nie cieszył. Samo przebywanie na boisku w słabo grającej drużynie nie jest dobre dla zawodnika, który musi się odbudować. Ma już 27 lat i to może być już ostatni gwizdek - ostrzega Kruk.

Co w zamian? Jest światełko w tunelu

Istnieje jednak alternatywa dla Karola Linettego. I nie wiązałaby się z ogromną zmianą, bowiem pozostałby dalej we Włoszech.

- Nie widzę Karola Linettego w żadnym z klubie Top7. Jest jedno ciekawe rozwiązanie - przejście do Spezii. Na tapecie był już ten temat, a w przeciwną stronę powędrowałby Arkadiusz Reca. Jurić jest takim trenerem, który z Recy mógłby spróbować wycisnąć odrobinę więcej. Spezia ma z kolei problemy w środku pola, kilku zawodników się nie sprawdziło. Mógłby tam zagrać obok Maggiore - wyjaśnia komentator.

- Spezia to też powrót do domu - to ten sam region, Liguria. W Spezii gra Kiwior, być może zostanie Reca. Wtedy miałby swoich rodaków w klubie, tak jak w Sampdorii, gdzie mieliśmy tercet Kownacki, Bereszyński, Linetty. Wtedy widzieliśmy najlepszego Karola na boiskach serie A - zwraca uwagę Kruk.

Czy w przypadku odbudowania się w Spezii Linetty ma szansę na udział w MŚ 2022 w Katarze?

- W piłce nożnej przez pół roku sytuacja może się zmienić i Czesław Michniewicz być może będzie potrzebował takiego zawodnika. W tym momencie Karola Linettego w podstawowym składzie kadry nie widzę. Znalazłbym też zawodników, których wprowadziłbym z ławki przed nim. Pracy jest dużo, a czasu coraz mniej - podsumowuje Kruk.

Czytaj więcej:
"Lewy" miał jedną prośbę. Przekazał ją działaczom Bayernu
Ostre słowa wiceminister sportu. Chodzi o sprawę Rybusa

Źródło artykułu: