Dramat Rona Vlaara i Wesleya Sneijdera. "Nienawidzę karnych, a Argentyna tylko na nie liczyła"

TVN Agency / Na zdjęciu: Wesley Sneijder (z lewej)
TVN Agency / Na zdjęciu: Wesley Sneijder (z lewej)

Obrońca Aston Villa i pomocnik Galatasaray nie mogą pogodzić się ze zmarnowanymi rzutami karnymi. - To bardzo boli - przyznają zgodnie reprezentanci Holandii.

W serii rzutów karnych reprezentanci Argentyny uderzali bezbłędnie, tymczasem spośród Pomarańczowych nie trafili Ron Vlaar i Wesley Sneijder. Środkowy obrońca podszedł do piłki jako pierwszy, strzelił słabo, niemal płasko i to nie mogło zaskoczyć Sergio Romero. Pomocnik z kolei oddał lepszej jakości uderzenie, ale golkiper Albicelestes wyczuł jego intencje i skutecznie interweniował.

- Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. To bardzo boli, kiedy jesteś jednym z tych, który spudłował - kręcił głową Sneijder. - Zasłużyliśmy na to, by znaleźć się w wielkim finale. Był tylko jeden zespół, który chciał zwyciężyć z gry - Holandia. Nienawidzę rzutów karnych, tymczasem Argentyna jedynie na nie liczyła - dodał, przyznając, iż Oranje mogą żałować przede wszystkim niewykorzystanej przez Arjena Robbena sytuacji z 90. minuty.
[ad=rectangle]
Niepocieszony był również Vlaar, który przez 120 minut bezbłędnie "czyścił" przedpole i odbierał chęć do gry Lionelowi Messiemu. - Wiem, że rozegrałem dobre zawody, ale na koniec wraz z kolegami zostałem z pustymi rękami... Trudno się z tym pogodzić, nasze marzenia prysły, a zrobiliśmy tak wiele, by dostać się do finału - stwierdził doświadczony defensor.

Po serii rzutów karnych smutku nie krył Jasper Cillessen, który nie zatrzymał ani jednego strzału Albicelestes. - Jesteśmy wściekli. Rywale mieli niewiele sytuacji i czuliśmy, że jesteśmy lepsi, ale jakie to ma teraz znaczenie... Trudno będzie pozbyć się tego rozczarowania - przyznał numer 1 w holenderskiej bramce.

Przypomnijmy, że w ćwierćfinale Pomarańczowi bezbłędnie egzekwowali jedenastki. Wówczas kostarykańskiego bramkarza pokonali Arjen Robben, Wesley Sneijder, Robin van Persie i Dirk Kuyt.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: