Korespondencja z Rosji
- Jako kapitan reprezentacji zawsze będę stał za piłkarzami, trenerem, sztabem. Wiem, że niezależnie od tego, co powiem, będziecie interpretowali to po swojemu. Emocje nam towarzyszą i są to emocje negatywne. Ale porównajmy sobie, jaki każdy z nas miał sezon poprzedzający mistrzostwa Europy a mistrzostwa świata. Ciężko jest się przygotować w trzy tygodnie - mówi Robert Lewandowski, napastnik reprezentacji Polski.
Zawodnik zaznacza, że nie ma do siebie wielkich pretensji. - Na pewno jest rozczarowanie, ale czy to miał być turniej życia? Nigdy tak o tym nie mówiłem. Wiedziałem, co było na EURO 2016, jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, i przypuszczałem, że będzie tak samo. Jako kapitan czuję się odpowiedzialny za te porażki, ale osobiście nic więcej nie mogłem zrobić - dodaje.
Lewandowski sugeruje, żeby docenić to, co było. - W ostatnich latach wyciskaliśmy nie 100 a 120 procent. Dawaliśmy wiele satysfakcji. Wiemy, że zawaliliśmy, ale pewnego poziomu nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Wiele elementów zaważyło, że nie wyszło - mówi.
Lewandowski zaznacza, że mecz z Kolumbią przegraliśmy jakością piłkarską, ale to nie to spotkanie zaważyło na naszej klęsce. Co więcej, sugeruje, że prasa i kibice przeszacowali stan faktyczny kadry.
- Nie jest łatwo tu przyjść i odpowiadać na pytania, ale jako kapitan muszę to zrobić. Walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko, ale jeśli zawaliliśmy, to w meczu z Senegalem. Wczoraj było widać różnicę klas. Awans na sam mundial był dla nas sukcesem. Wielokrotnie starałem się powiedzieć, jaka jest sytuacja, ale nie do końca też chcieliście to usłyszeć - mówi. Kapitan naszej drużyny uważa, że w narodzie było zbyt wiele nieuzasadnionego optymizmu, który został brutalnie zweryfikowany przez rzeczywistość.
- Jak rozmawiałem z wami, jak zadawaliście pytania, czy Polska jest faworytem grupy, to odpowiadałem, że nie. To była moim zdaniem najcięższa grupa na mistrzostwach. Dziwiliście się, nie chcieliście słuchać. "Pozytywizm" był na wysokim poziomie. Każdy wierzył, każdy chciał by kadra odniosła sukces - mówi.
Dlaczego więc nie uprzedzili o tym kibiców?
- My, piłkarze, nie możemy powiedzieć, że nie jesteśmy przygotowani, że się źle czujemy. Wierzyliśmy, że jeśli trafimy z formą, że przy odrobienie szczęścia i przy sprzyjających okolicznościach coś się uda i potem może nam dobrze pójść. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo ciężka grupa. Nie tylko dlatego, że nasi rywale, to jedni z najlepszych z każdego kontynentu, ale też można było porównać, jaki sezon mieli nasi zawodnicy a jaki ich. Ja dalej będę wierzył w tę reprezentację, dalej będą kibice, którzy będą nas wspierali. - mówi. Zaznacza, że po prostu nie sprostaliśmy piłkarsko.
- Ciężko jest samą walką zdobyć punkty. Nie sprostaliśmy zadaniu. Z drugiej strony nie możemy też się poddać. Musimy dalej wierzyć, próbować i zagrać dobrze w kolejnych eliminacjach - dodaje.
Niestety powtórzył się tak wyszydzany przez fanów scenariusz: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Nawet jeśli wygramy z Japonią, to i tak nic nam to nie da. Lewandowski zapewnia, że drużyna powalczy o wygraną.
- Nie mamy nic do stracenia, nie będziemy się niczego bali i na pewno dopóki będzie szansa będziemy walczyli do ostatniej minuty. Nie mamy na nic szans ale to mecz na mundialu i walczymy do ostatniej minuty - powiedział.
- Na pewno jeśli chodzi o zaangażowanie i walkę, to tego nam nie można było odmówić w meczu z Kolumbią. I tak samo chcemy podejść do meczu z Japonią. Jeśli chodzi o jakość, to pewnych rzeczy nie przeskoczymy, ale jeśli będziemy się tak starali jak w meczu z Kolumbią i wzniesiemy się na wyżyny formy, to na pewno jesteśmy w stanie powalczyć. Będziemy grali dla kibiców za to, że nas wspierali. Chcemy pokazać, że trafiliśmy na ten mundial nieprzypadkowo. Wyjdziemy z myślą, że zrobiliśmy wszystko by zdobyć punkty - kończy piłkarz Bayernu.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Jacek Gmoch rozżalony po meczu: Chciałem przeprosić wszystkich kibiców
Trener jest od tego, żeby na MS wybrać najlepszych najsprawniejszych .. naj naj naj..
do mnie to tłumaczenie nie przemawia.. Choć bardzo szanuję rep Czytaj całość
Czytaj całość