Na półmetku niedzielnych zmagań najlepszym z Polaków był Piotr Żyła. Wiślanin skoczył 116 metrów i zajmował 9. miejsce. Tyle samo uzyskał Dawid Kubacki. Skakał jednak w bardziej korzystnych warunkach od rodaka i dlatego na półmetku był 13.
- Po rozmowie z trenerem dowiedziałem się, że ten pierwszy skok wcale nie był taki zły. Nie było to za ciekawe doświadczenie, bo skok całkiem niezły, a daleko nie poleciałem - przyznał Kubacki przed kamerami Eurosportu.
W finałowej serii Polak wylądował na 125. metrze. Co najważniejsze mistrz świata z Seefeld utrzymał 3. lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, bowiem szansy na wyprzedzenie Polaka nie wykorzystał Ryoyu Kobayashi.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
- W drugiej serii było znacznie lepiej z odległością - zaznaczył Kubacki, który przyznał, że weekend w Lahti nie należał do zbytnio udanych. Polacy w "drużynówce" wypadli kiepsko, a w indywidualnym konkursie żaden z nich nie znalazł się na podium. Biało-Czerwoni z Finlandii wracają z niczym.
- To weekend mieszanych uczuć. Nie ma sensu panikować. Wiem, że te dobre skoki mogą przyjść z dnia na dzień - skomentował Kubacki, który po chwili dodał, co zje po przyjeździe do Polski. To mu pomogło dwa miesięcy temu, gdy triumfował w Turnieju Czterech Skoczni.
- Już wiem, co zjem po powrocie do domu z Finlandii. To będzie barszcz z uszkami - zdradził.
Teraz przed skoczkami najtrudniejszy turniej w sezonie, czyli Raw Air. Zawody rozpoczną się już w piątek 6 marca od prologu (kwalifikacji do konkursu indywidualnego) w Oslo. Transmisja na żywo w Eurosporcie 1.
Czytaj także:
- Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti. Piotr Żyła jakiego nikt nie znał. I to po życiowym sukcesie
- Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti 2020. Słabsze skoki Polaków to kwestia sprzętu? "Być może coś przeoczyliśmy"