Start przystąpił do meczu bez Tweety'ego Cartera (uraz pachwiny). Na dodatek w drugiej minucie stracił kolejnego rozgrywającego, Grzegorza Grochowskiego. Nie oznaczało to jednak, że zespół się podda. Było wręcz odwrotnie i niespodzianka wisiała w powietrzu.
- To było trudne spotkanie. Start postawił nam ciężkie warunki od samego początku, mimo że w składzie zabrakło rozgrywającego Cartera. Lublinianie pokazali, że nie przez przypadek są tak wysoko w tabeli - mówi Igor Milicić.
- Braki kadrowe nie oznaczały, że się położymy przed rywalami. W naszym składzie jest wielu dobrych zawodników i mamy kim grać. Jesteśmy zespołem walczaków - podkreśla Amerykanin Brynton Lemar, który pod nieobecność Cartera i Grochowskiego musiał pełnić rolę rozgrywającego.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
O zwycięstwie Anwilu zadecydowała czwarta kwarta. W ostatnich dziesięciu minutach włocławianie zagrali lepiej i skuteczniej w ataku (25 punktów) i uszczelnili defensywę. Lublinianie mieli spore problemy z trafieniem do kosza.
Milicić cieszy się z awansu, ale ma do swoich zawodników wiele zastrzeżeń po tym meczu. - Nie możemy myśleć o tym, kto oddaje rzuty, kto ma piłkę w rękach. Popełniliśmy wiele błędów, ale ten mecz pokazał też, że jak zespół się zepnie, zacznie dzielić się piłką, to nasza gra może się podobać i jest skuteczna. Cieszy fakt, że grając źle, udało nam się awansować do półfinału - komentuje.
- Były momenty, w których graliśmy bardzo dobrze w obronie i ataku, ale było też dużo złych fragmentów - zaznacza z kolei Michał Sokołowski, który miał największy wskaźnik eval (21) w drużynie Anwilu.
Dobrą informacją jest powrót do gry po prawie dwumiesięcznej przerwie Chase'a Simona. Amerykanin spędził na parkiecie 18 minut, zdobywając w tym czasie 11 punktów. Trafił 4 z 10 rzutów z gry.
Rywalem Anwilu w sobotnim półfinale Suzuki Pucharu Polski będzie HydroTruck Radom, który okazał się zdecydowanie lepszy od Legii Warszawa, wygrywając 85:58. - HydroTruck ma zgrany obwód, który robi różnicę na parkiecie. Musimy być przygotowani na ten mecz, zwłaszcza, że przegraliśmy z tym zespołem na własnym parkiecie - podkreśla Milicić.
Czytaj także:
Rolands Freimanis: Nigdzie się nie wybieram
Paweł Leończyk: Nie jedziemy zwiedzać Warszawę. Chcemy postawić się Stelmetowi