"W play-off to będzie inny Hosley" - przekonywały osoby, które dobrze znają naturę amerykańskiego skrzydłowego. Do jego gry często padał zarzut, że w sezonie zasadniczym nie zawsze mu się chce, ale na play-off przełączą się na inny tryb. I tak też było w czwartkowym spotkaniu z PGE Turowem Zgorzelec, z którym Anwil Włocławek rywalizuje w ćwierćfinale Energa Basket Ligi.
Włocławianie wygrali 86:76, a swój duży udział w tym zwycięstwie miał wspomniany Quinton Hosley, który zakręcił się koło triple-double. Amerykanin miał osiem punktów, dziewięć zbiórek i siedem asyst.
Miał też najwyższy wskaźnik eval w drużynie (18). Doświadczony koszykarz błyszczał na parkiecie. - Wiemy, na co go stać. Pokazał ogromny charakter, tak jak inni zawodnicy - stwierdził Igor Milicić.
Zobacz efektowną akcję Hosleya:
Statystyki godne odnotowania, ale trzeba przyczepić się do jego skuteczności - Hosley trafił zaledwie 2 z 8 rzutów z gry. - To nie jest tak, że jestem tym bardzo zmartwiony. To pokazuje, że nawet gdy nie trafiam rzutów, mogę być pomocny drużynie. Potrafię robić inne rzeczy. Chciałbym trafić i myślę, że tak będzie w kolejnych spotkaniach. Jestem optymistą - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Hosley chwalił zespół za postawę w obronie, ale przyczepił się do gry w ataku. - Popełniliśmy za dużo prostych błędów, musimy się tego wystrzegać w kolejnych meczach. Myślę, że w sobotę czeka nas trudniejsze spotkanie - zauważył Amerykanin.
ZOBACZ WIDEO Wygrał walkę i... oświadczył się swojej dziewczynie podczas gali MMA