ACK UTH Rosa nie była faworytem sobotniego starcia z Legią, a mimo to spisała się bardzo dobrze, prowadząc po pierwszej połowie 49:41, a po trzeciej kwarcie mając jeszcze jeden punkt zaliczki. Problemy rozpoczęły się w ostatniej odsłonie, gdy gospodarze pokazali to, z czego słyną w bieżącym sezonie pierwszej ligi - waleczność i nieustępliwość do ostatniej syreny. Wygrali tę część 24:14, co dało im końcowy triumf 87:78.
- Zagraliśmy bardzo dobre trzy kwarty. Świetnie wyglądaliśmy w defensywie, dobrze dzieliliśmy się piłką, dobrze poradziliśmy sobie z presją stołecznych kibiców - ocenił po końcowej syrenie Karol Gutkowski. Sympatycy rywali wspierali bowiem swoich pupili bardzo głośnym dopingiem. - Myślę, że ten mecz mógł się podobać widzom, długo toczyliśmy wyrównany pojedynek ze stołecznymi - dodał trener przyjezdnych.
Zagrali oni wzmocnieni Filipem Zegzułą i Jakubem Schenkiem, którzy przez kilka ostatnich dni podróżowali między Radomiem, Dąbrową Górniczą i Warszawą. Tuż po domowym, środowym starciu z Biofarmem Basket Poznań udali się bowiem na ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski, dołączając do kadry pierwszego zespołu na spotkanie z Polskim Cukrem Toruń. W sobotę w Warszawie obaj znacząco zapisali się w statystykach - pierwszy z wymienionych był najlepszym strzelcem na parkiecie, zdobywając aż 31 punktów. Sześciokrotnie trafił z dystansu. Drugi natomiast zapisał na swoim koncie 11 "oczek". W niedzielę ponownie byli w Zagłębiu Dąbrowskim.
- Po raz kolejny dobrze wypadli nasi podstawowi zawodnicy, którzy dopóki mają siły, są w stanie "ciągnąć" naszą grę. Dużo gorzej wygląda to w momencie, kiedy muszą złapać trochę świeżości na ławce rezerwowych. To nasza największa bolączka w tym sezonie, a przy tak doświadczonym przeciwniku zostało to momentalnie wykorzystane - zaznaczył Gutkowski.
- Legia nas goniła, dogoniła i przegoniła. Niemniej, jestem zadowolony z postawy chłopaków. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na najbliższą przyszłość, bo już w sobotę czeka nas bardzo ważne, domowe starcie z ekipą z Katowic - zakończył opiekun rezerw Rosy.
Po porażce z Legią radomianie spadli na dziewiąte miejsce w tabeli. Obecnie mają na koncie 35 punktów, tracąc jedno "oczko" do wyprzedzających ich ekip z Kłodzka i Bydgoszczy. Takim samym dorobkiem jak drużyna z województwa mazowieckiego mogą jednak pochwalić się jeszcze SKK Siedlce i Noteć Inowrocław.