Wyniki sparingów nie napawały kibiców Siarki Tarnobrzeg optymizmem. Po raz kolejny okazało się, że ligowa rzeczywistość to zupełnie inna bajka. Gospodarze zagrali bardzo zespołowo i niemal cały mecz to oni mieli inicjatywę. Decydujące punkty w meczu zdobył Daniel Wall. WKS Śląsk Wrocław próbował jeszcze odwrócić losy rywalizacji, ale rzuty Michała Jankowskiego i Kamila Chanasa nie znalazły drogi do celu. Tarnobrzeżanie wygrali 75:74.
- Cieszę się, że zagraliśmy bardzo zespołowo. Walczyliśmy o każdą piłkę, nie podłamaliśmy się sparingami, w których prezentowaliśmy się w kratkę. Przede wszystkim wygraliśmy w końcówce, z czym w zeszłym sezonie był problem - mówi Kacper Młynarski.
Pierwszy raz od lat w Tarnobrzegu nie ma zdecydowanego lidera. Świetnie zaprezentowali się Amerykanie, którzy pracowali mocno w obronie i dobrze współpracowali z Polakami. - To świetna sytuacja, nie może być praktycznie żadnych minusów z tego wynikających. Punktujemy równo, ze Śląskiem pięciu miało 10 oczek i więcej, a jeden zawodnik 9. Oby tak dalej, to duże utrudnienie dla przeciwników. Z każdym tygodniem gra się nam coraz łatwiej. To koszykarze bardzo zespołowi, podający piłkę. Naprawdę ciężko pracują na treningach, co podnosi ich intensywność. Jak widać są efekty - przyznaje skrzydłowy Siarki.
Młynarski bardzo dobrze zaczął poprzedni sezon, potem doznał jednak urazu ręki. Wydaje się, że w tym sezonie będzie jednym z liderów drużyny. Czy będzie to dla niego przełomowy sezon? Śląskowi rzucił 15 oczek i był jasnym punktem ekipy trenera Zbigniewa Pyszniaka.
- Jestem zadowolony ze swojej postawy. Podejmowałem mądre decyzje na parkiecie, walczyłem w obronie i pomogłem wygrać. Nie mogę powiedzieć, że mamy lepszy zespół niż rok temu. Wtedy była dobra drużyna, lecz mieliśmy sporo pecha. Teraz gramy inaczej, bardziej zespołowo i lepiej bronimy. To jednak wyniki będą nas weryfikowały. Póki co za wcześnie, by powiedzieć, że mamy lepszy skład - analizuje zawodnik Siarki.