WP SportoweFakty: Zagraliście bardzo emocjonujący mecz i wygraliście z AZS-em Koszalin w sparingu 64:62. Takie sukcesy budują atmosferę.
Łukasz Pacocha: Po wcześniejszych porażkach zwycięstwo z takim przeciwnikiem, w ostatniej sekundzie, buduje atmosferę. Walczyliśmy, zagraliśmy na dobrej skuteczności. Dobrze broniliśmy i realizowaliśmy założenia. Bardzo dużo zdrowia nas ten mecz kosztował i rzeczywiście o to nam chodziło, żeby ci, którzy przyjdą poczuli emocje. Tym meczem chcieliśmy zaprosić kibiców na inaugurację I ligi.
Wielka radość wybuchła po decydującym rzucie Pawła Bodycha. Dostaliście owację, jakiej Spójnia przez kilka ostatnich lat nie otrzymała.
- Właśnie o to chodziło. Bardzo dziękujemy. Widocznie kibice docenili naszą wolę walki, zaangażowanie i ciężką pracę, którą zrobiliśmy. Mam nadzieję, że tak będzie w meczach ligowych.
Pana powrót do Spójni po latach również wypadł okazale. Pojawiła się dodatkowa motywacja na pojedynek z byłym klubem, czy raczej związana z pierwszym meczem przed stargardzką publicznością?
- Jestem całe życie zmotywowany. Tyle lat gram w koszykówkę, że nikt nie musi mnie motywować. Chcieliśmy zagrać dobre zawody i wyeliminować błędy, które przydarzyły nam się w Bydgoszczy. Obejrzeliśmy wideo i bardzo mnie cieszy, że wyciągnęliśmy wnioski. To zwycięstwo jest motywacją do dalszej pracy.
Co roku w okresie transferowym łączono pana z powrotem do Spójni. Faktycznie było zainteresowanie ze strony klubu przez ostatnie lata, czy to tylko spekulacje kibiców?
- Przez osiem lat prowadziliśmy jakieś rozmowy. Nie dochodziło do skutku. Teraz się udało. Zmieniły się moje plany życiowe i cieszę się, że tutaj jestem.
Zawsze był pan wiodącą postacią w I lidze. Teraz powrót do tych rozgrywek po roku spędzonym w Tauron Basket Lidze i chyba nic się nie zmieni?
- Nie patrzę na to w ten sposób. Chcę coś osiągnąć z drużyną. Moja ilość punktów i asyst nie ma znaczenia. Chcę dać zespołowi nie tylko punkty, ale coś więcej.
We wcześniejszych turniejach przegrywaliście z ligowymi przeciwnikami: Notecią Inowrocław i Astorią Bydgoszcz. Zaniepokoiło was to? Pomyśleliście, że coś się złego dzieje?
- Na pewno było to ostrzeżenie. Obejrzeliśmy wideo, przeanalizowaliśmy błędy. Mieliśmy w sumie dwa treningi żeby się poprawić. Jak widać dużo nam nie było trzeba.
Widzieliście też nowy zespół z Poznania, z którym graliście na początku przygotowań. W najbliższym sezonie w I lidze będzie pięciu beniaminków i wielu nowych koszykarzy, którzy nie są jeszcze znani a mogą stać się dobrymi zawodnikami.
- Liga zawsze weryfikuje. Możemy sobie mówić o celach, ale inne zespoły też zrobiły ciekawe składy. Po meczu w Poznaniu widać, że nikt się nie podda. Wygrywaliśmy trzydziestoma pięcioma punktami a zeszli na piętnaście. Każdy chce walczyć o zwycięstwo.
Na inaugurację I ligi pojedziecie do rezerw Rosy Radom. To zespół młody, ale bardzo mocny u siebie, co pokazał w poprzednim sezonie.
- Są młodzi, ale można już powiedzieć, że doświadczeni. Będzie paru zawodników z ekstraklasy z tego względu, że gramy w niedzielę. Jest to mocny zespół i będziemy się do niego w następnym tygodniu przygotowywać.
Play-offy w Stargardzie to cel realny, marzenie czy może plan minimum?
- Nie chcę mówić, czy to będą play-offy, czwórka. O utrzymaniu nie chcę mówić w ogóle, bo nie po to się gra w koszykówkę. Sezon zweryfikuje. Chcemy jak najwyżej zajść.
Rozmawiał Patryk Neumann