Podopieczni Mihailo Uvalina nie znaleźli sposobu na powstrzymanie Asseco Gdynia w drugim starciu ćwierćfinałowym. Zielonogórzanie popełniali sporo błędów, przez co nie mogli zbliżyć się do rywala. - Do porażki przyczyniło się wiele czynników - fatalna dyspozycja dnia, sporo rzutów nietrafionych z dystansu oraz tragiczna skuteczność z gry i na linii rzutów wolnych. Na własnym parkiecie trafiliśmy jednie sześć z szesnastu rzutów, to chyba jeszcze nam się nie zdarzyło w tym sezonie. Jeżeli gramy w taki sposób, przy okazji pozwalając jednemu zawodnikowi zdobyć więcej niż dwadzieścia zbiórek, to problemy są nieuniknione. Mieliśmy problemy z organizacją gry. Kiedy przeciwnicy prowokowali nas do rzutów z dystansu, my nawet nie próbowaliśmy robić czegoś innego. Powinniśmy poszukać gry pod koszem, szukać przewinień - podsumował Przemysław Zamojski, który w niedzielę zdobył zaledwie trzy punkty (1/10 z gry).
[ad=rectangle]
Zdaniem rzucającego, spory wpływ na postawę koszykarzy Stelmetu Zielona Góra w drugim meczu ćwierćfinałowym miało piątkowe spotkanie z Asseco, które to biało-zieloni wygrali w łatwym stylu 84:66. - Pierwsze starcie chyba za łatwo się dla nas ułożyło. Myśleliśmy, że w drugim spotkaniu też od pierwszej minuty narzucimy swój ton i mecz będzie przebiegał po naszej myśli, a tak nie było. Nie możemy się jednak załamywać - na ostateczny wynik ma wpływ cała seria spotkań. Nikt nie wyeliminował nas z gry o mistrzostwo i dalej walczymy, jedziemy do Gdyni. Straciliśmy przewagę własnego parkietu i teraz musimy to odbić na parkiecie przeciwników i wygrać tam dwa razy, aby zakończyć tę rywalizację w czterech, a nie pięciu spotkaniach - dodał reprezentant Polski.
Teraz aktualnych mistrzów Polski czekają dwa mecze w Gdyni. Trzecie starcie ćwierćfinałowe zostanie rozegrane w środę. - Fizycznie nie uzyskamy nic lepszego - nie podniesiemy naszej wydolności. Myślę, że w kwestii naszej dyspozycji wszystko jest na dobrym poziomie. Musimy zmienić naszą mentalność. Przede wszystkim popatrzeć, gdzie popełniliśmy błędy. Musimy spróbować grać bardziej pod koszem. Nie bazować na elementach dystansowych, ale czytać grę i angażować zawodników podkoszowych - zakończył Przemysław Zamojski.