Na powtórkę ze stycznia trudno jednak liczyć. Zespół dowodzony przez trenera Elmedina Omanicia aktualnie gorzej wygląda pod względem kadrowym. Ciężko będzie mu na dłuższą metę utrzymać wysoki poziom sportowy. A bez tego miejscowych raczej nie da się zneutralizować.
Te przystępują do play off jako niekwestionowany lider, marząc o mistrzowskim tytule. Taki cel nakreślono zanim ruszył sezon i póki co nie widać uchybień przy realizacji planu. Kwestia obecności w finale wydaje się zatem być formalnością. Wiślaczki powinny jedynie oszczędnie gospodarować siłami. Od września rywalizują bowiem nie tylko na parkietach ligowych. Jeszcze trzy tygodnie temu walczyły w Eurolidze, więc zawodniczki odczuwają zmęczenie. Oczywiście skład małopolskiego klubu jest znacznie szerszy, lecz m in. sobotnia potyczka przeciwko CCC Polkowice pokazała, że wiele elementów wymaga korekty.
Krakowianki wygrały aczkolwiek pomogło szczęście, konkretnie "trójka" Cristiny Ouvina. Hiszpanka trafiła 0,8 sekundy przed syreną. Analizując konfrontację znowu dały o sobie znać przestoje. Wystarczy przywołać choćby drugą kwartę, kiedy zdobyły zaledwie… cztery punkty. Wynik starcia nie zmieniał nic w ogólnej klasyfikacji, ale teraz przeszłość, wszelkie osiągnięcia należy oddzielić grubą kreską. Walka startuje poniekąd od nowa. Stąd drużyna koniecznie musi złapać świeżość.
Żeby podobny scenariusz zaistniał i jednocześnie nie ucierpiała jakość trzeba większą odpowiedzialność położyć na barkach zmienniczek. Te znalazły się kilkanaście dni wcześniej w ogniu krytyki, gdy słowacki szkoleniowiec Stefan Svitek wytknął im słabe zaangażowanie. Nadchodzi idealna okazja, by zadać kłam tamtym teoriom.
Toruniankom zaś pozostaje ambicja. W trakcie wyjdzie czy istnieją realne przesłanki wskórania czegokolwiek więcej. Ostatnio błysnęła Angelina Williams, zapewniając triumf nad Wilkami Morskimi Szczecin. Za ważne ogniwo uchodzi również Jelena Velinovic. Sprowadzona z Basketu ROW Rybnik podkoszowa świetnie wkomponowała się do teamu. Wniosła przede wszystkim duże doświadczenie. A przecież do tego dochodzi etatowa reprezentantka Polski, Weronika Idczak.
Pierwsze spotkanie w zmaganiach na szczycie zawsze niesie ogromne znaczenie dla dalszych losów. Zwycięzca od razu zyskuje przewagę mentalną.
Początek meczu w środę i czwartek o godzinie 18 30.