Gospodynie rozpoczęły obiecująco. Po rzutach Agnieszki Kaczmarczyk prowadziły 6:5 i wydawało się, że stworzą ciekawe widowisko. Tyle, że niedługo później nastał pierwszy przestój. Poniekąd wpłynął on na oblicze pojedynku. Faworytki publiczności przez pięć minut nie potrafiły zdobyć choćby punktu co oponent doskonale wykorzystał. Kawał pożytecznej roboty wykonywała Elżbieta Mowlik. Doświadczona obwodowa popisywała się świetną skutecznością, dzięki czemu to jej klub wyszedł przed szereg. Pod koniec
"ćwiartki" wspomogła ją Jessica Lawson. Ich dążenia sprawiły, że od tej pory inicjatywa była po stronie podopiecznych Tomasza Herkta. Mimo tego rywalki nadal próbowały im zagrozić.
W drugiej odsłonie zniwelowały straty i prawie doprowadziły do remisu. Pochwała należała się Martynie Stasiuk, która przejawiała sporą aktywność. Zresztą cały kolektyw dzielnie walczył dopóki miał dysponował resztkami sił.
Jednak długą przerwę w lepszych humorach spędziły przyjezdne. Spora tu zasługa Amishy Carter. Z perspektywy czasu śmiało można powiedzieć, iż jej transfer okazał się doskonałym posunięciem. Eks-koszykarka m in. CCC Polkowice fakt faktem oddała bardzo dużo "strzałów" i dość często pudłowała, ale całokształt wypadało ocenić pozytywnie. Wynik na 27:33 zaś ustaliła Martyna Koc. Istniało zatem prawdopodobieństwo, że kolejne partie potoczą się pod dyktando bydgoszczanek.
Niemniej mało kto oczekiwał tak wyraźnej dominacji. Dowodzony przez dawnego selekcjonera reprezentacji Polski Krzysztofa Koziorowicza team zupełnie się zatrzymał. Jego zagrania zaledwie sporadycznie przynosiły profity. Brakowało zrozumienia oraz skuteczności. Pojedyncze akcje Sandry Mandir absolutnie nie wystarczały. To była woda na młyn dla Artego, które dokonywało wręcz dzieła zniszczenia.
Wciąż imponowała wymieniana wcześniej Mowlik. Przypomniała o sobie również Leah Metcalf. Wszechstronna rozgrywająca tym razem pozostała nieco w cieniu koleżanek, lecz i tak zdążyła dołożyć cegiełkę do sukcesu. Nie dziwiło jednocześnie, że przed decydującą batalią drużyna znad Brdy wygrywała 48:34.
Kwarta numer cztery okazała się formalnością. Miejscowe uzyskały wówczas zaledwie sześć "oczek". W praktyce oznaczało to zaakceptowanie porażki. Nic więcej nie zdołały bowiem zrobić. Przeciwniczki natomiast spokojnie zmierzały po pełną pulę. Triumf przypieczętowała Carter, liderka gości.
King Wilki Morskie Szczecin - Artego Bydgoszcz 40:69 (13:16, 14:17, 7:15, 6:21)
Wilki Morskie:
Sandra Mandir 11, Martyna Stasiuk 6, Klaudia Sosnowska 6, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Natalia Mrozińska 4, Aneta Kotnis 3, Cathrine Kraayeveld 2, Magdalena Radwan 2, Julia Adamowicz 2.
Artego:
Amisha Carter 17, Jessica Lawson 14, Elżbieta Mowlik 14, Leah Metcalf 11, Anna Pietrzak 7, Martyna Koc 6, Monika Maj 0, Justyna Jeziorna 0.