Zespół prowadzony przez Wojciecha Kamińskiego odniósł dziewiąte zwycięstwo w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi. Po sobotnim triumfie nad Śląskiem Wrocław bardzo usatysfakcjonowany był trener Rosy. - Zacznę od tego, że spotkały się dwie bardzo równorzędne drużyny. Zespół z Wrocławia był doskonale przygotowany przez trenera Chudeusza, co pokazały dwie dogrywki. Gratulacje dla niego i zawodników - komplementował rywala.
Radomianie po raz drugi pokonali ekipę z zachodniej Polski. Przed własną publicznością zwyciężyli wyraźnie, 83:65. - Śląsk gra diametralnie inną koszykówkę niż w pierwszej części sezonu, bo można powiedzieć, że w Radomiu wygraliśmy dość spokojnie - przyznał "Kamyk".
Triumf w siedemnastej kolejce może okazać się nieoceniony na zakończenie rundy zasadniczej. - Jeszcze większe gratulacje dla moich zawodników, bo wygraliśmy arcyważny mecz w kontekście walki o pierwszą "szóstkę" - podkreślił szkoleniowiec.
W pewnym momencie przyjezdni "odskoczyli" na 10 punktów. - Wydawało się, że przez większą część spotkania, a zwłaszcza trzecią kwartę, kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Daliśmy się jednak dogonić. Przestrzegałem graczy przed rozpoczęciem meczu, że tego nie można zrobić, że nie można pozwolić rywalom na coś takiego - zdradził Kamiński. - Było trochę nerwowo, nie udało się postawić kropki nad "i" ani na koniec regulaminowego czasu, ani na koniec pierwszej dogrywki, ale udało się na koniec drugiej - odetchnął z ulgą.
Długą, kilkusetkilometrową drogę z Radomia do Wrocławia przebyła kilkuosobowa grupa sympatyków radomskiego klubu, aby dopingować swoich pupili. - Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy przejechali za nami te 300 kilometrów i nas wspierali - zakończył trener.