Wrocławski zespół od samego początku starał się udowodnić wszystkim, że wyjazd do Torunia i dwie porażki były klasycznym wypadkiem przy pracy. Śląsk rozpoczął mocną defensywą, która skutkowała solidną zaliczką (13:2) ledwie po kilku minutach.
Za sprawą Wojciecha Barycza oraz Jacka Jareckiego goście obudzili się jednak z początkowego letargu, ale gospodarze grali zbyt konsekwentnie. Grali tak, jak zespół, który kibice znają z występów w "Kosynierce" z meczów numer jeden i dwa - nieustępliwie w obronie, skutecznie w ataku.
Pokaz gry dawał zwłaszcza Radosław Hyży, który w pierwszej połowie rzucił 9 "oczek" i zebrał 5 piłek, brylując na parkiecie. Z dystansu raził dwukrotnie Marcin Flieger, który po 20 minutach był najlepszym strzelcem, a Wojskowi prowadzili nawet 17 punktami (36:19), by ostatecznie schodzić do szatni prowadząc 38:26.
Przyjezdni mieli tego dnia problemy głównie ze skutecznością, bo przez 3 kwarty nie potrafili przekroczyć progu 30%. Nie działo się to oczywiście bez przyczyny - szeroko pojęta defensywa wrocławskiego zespołu pozwalała SIDEnowi na niewiele.
Dodatkowo Marcin Flieger miał dzień konia - za łukiem był wręcz nie do zatrzymania, trafiając 5 z 9 prób za 3 i pewnie prowadząc swój zespół do finału I Ligi.
W drugiej odsłonie, z minuty na minutę nadzieja w szeregach SIDEnu zmniejszała się. Podpiecznym Grzegorza Sowińskiego nie można było odmówić wiary, jednak tego dnia okazała się ona niewystarczająca.
Po raz kolejny dała też o sobie znać tzw. wąska ławka - niewystarczająca rotacja sprawiała, że gracze z Torunia byli bardziej zmęczeni, a w każdej sekundzie na parkiecie musieli stawiać czoła wypoczętym koszykarzom Śląska, który dysponuje dwoma, a nawet trzema wartościowymi zawodnikami na niemal każdej pozycji na boisku.
Właśnie to bogactwo, które przez cały sezon dawało Wojskowym przewagę nad innymi zespołami, odbiło się czkawką również SIDEnowi. Ostatnia kwarta była już raczej swego rodzaju końcowym odliczaniem, sposobem celebracji - gospodarze mieli w ręku blisko 20-punktowe prowadzenie, więc kibice z Wrocławia, którzy w nadkomplecie zjawili się w hali "Kosynierka" mogli tym razem odetchnąć z ulgą.
WKS Śląsk Wrocław - Polski Cukier SIDEn Toruń 73:57 (21:12, 17:14, 20:18, 15:13)
Śląsk -
Flieger 27, Kikowski 14, Hyży 13 (10 zb.), Diduszko 7, N. Kulon 5, Ochońko 2, Sulima 2
SIDEn -
Żytko 14, Barycz 10, Jarecki 9, Śmigielski 7, Bochno 6, Sikora 3, Lisewski 3, Kowalewski 3, Perka 2
Stan rywalizacji:
3:2 dla Śląska, Śląsk awansuje do finału.