Po zwycięstwie w Siedlcach przed wrocławskim WKS-em kolejna przeprawa. Tym razem do Wrocławia zawita Sokół Łańcut, drużyna która w pierwszej rundzie sprawiła sporo kłopotów Śląskowi. Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwoli podopiecznym trenera Tomasza Jankowskiego wyrównać rekord 21 spotkań wygranych z rzędu, który od 2008 roku należy do ówczesnego Zastalu Zielona Góra. Co więcej mecz, na którym licznik Zastalu się zatrzymał miał miejsce 3 lutego i Śląsk z Sokołem zagra również w tym samym terminie. Czy historia zatoczy koło?
- Nie patrzymy czy padnie rekord czy nie dla nas najważniejsze jest wygrać mecz - przyznaje rozgrywający WKS-u, Tomasz Ochońko. Ciężko jednak zgodzić się z tymi słowami, bo wiadomo jak wymagająca jest wrocławska publiczność i takiej okazji jaką może być wyrównanie rekordu nie można przepuścić na własnym parkiecie. - Fajnie jest zrobić nowy rekord, ale musimy pamiętać, że naszym podstawowym celem jest wygranie tego spotkania bo Kutno nie próżnuje, a my musimy zachować nad nimi bezpieczną przewagę - zauważa Ochońko.
Sytuacji Śląskowi nie ułatwia fakt, że Sokół to jedna z trzech najlepiej broniących ekip ligi, opierająca swoją grę na rzutach z dystansu. - Sokół to trudny przeciwnik, który od kilku sezonów gra w czubie I ligi więc musimy od początku grać na 100 procent naszych możliwości - dodaje rozgrywający Śląska. To właśnie Tomasz Ochońko i jego koledzy na obwodzie muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwość, żeby nie dać rozwinąć skrzydeł Sokołowi, bo jeśli rywal zacznie trafiać z dystansu to może być problem z wyrównaniem rekordu. - Musimy się skoncentrować na zatrzymaniu rywala na obwodzie bo to główna broń Sokoła - przyznaje Tomasz Ochońko.
Po cichu jednak koszykarze Śląska wiedzą, że presja jest podwójna, z jednej strony wygrać spotkanie, a z drugiej wyrównać niepobity od 5 lat rekord i każdy ma świadomość o co gra. - Mam nadzieję, że jednak uda nam się wyrównać ten rekord - kończy z uśmiechem na ustach rozgrywający Śląska.