Zaskakującej porażki doznali Miami Heat. Faworyzowany zespół z Florydy dał sobie rzucić w drugiej kwarcie 41 punktów i ostatecznie poległ 99:109. Miejscowi Pistons w całym spotkaniu rzucali na świetnej skuteczności z gry, co można w dużym stopniu uznać za klucz do zwycięstwa. Najlepszym strzelcem gospodarzy okazał się Will Bynum, autor 25 punktów.
- Mam rutynę. Cały czas pracuję i wierzę w siebie. Latem solidnie popracowałem nad swoim ciałem, poświęciłem temu sporo czasu, bo po prostu warto - mówił po meczu rozgrywający "Tłoków".
W piątkowym pojedynku na parkiecie nie pojawił się Dwyane Wade, a rozdzielona "Wielka Trójka" nie miała wsparcia w postaci reszty drużyny. Sam LeBron James zdobył 35 punktów, a 28 "oczek" i 9 zbiórek skompletował Chris Bosh. W końcowym rozrachunku na niewiele się to jednak zdało. Zawiodła przede wszystkim ławka rezerwowych, która zdobyła w sumie zaledwie 20 punktów.
***
Kolejnej wielkiej rzeczy dokonali Los Angeles Clippers. Przyjezdni z biało-czerwonej strony Hollywood przegrywali już 55:74, by po zapierającym dech w piersiach thrillerze ograć Utah Jazz różnicą dwóch punktów. Dla podopiecznych Vinny'ego Del Negro jest to już szesnaste zwycięstwo z rzędu! Piękny sen trwa.
W drugiej połowie mecz przejął Chris Paul, który po raz kolejny wziął ciężar zdobywania punktów na swoje barki i udowodnił, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Rozgrywający uzbierał 29 punktów, trafiając przy tym 13 z 14 oddanych wolnych. Zwycięstwo swojej drużynie CP3 zapewnił zdobywając dwa ostatnie punkty, właśnie z linii rzutów osobistych. Bardzo ważną cegiełkę do sukcesu LAC dołożył również Blake Griffin, autor 22 punktów i 13 zbiórek.
Bohaterem miejscowych chciał zostać Randy Foye, ale ostatecznie jego rzut za trzy punkty nie wpadł do kosza. Mimo porażki swojego zespołu, zawodnik może mieć jednak powody do zadowolenia. Były skrzydłowy Clippers, tym razem w barwach Jazz zapisał na swoim koncie rekordowe 28 punktów.
***
Niespodziewanym zwrotem akcji zakończył się mecz New York Knicks z Sacramento Kings. Drużyna z Kalifornii w ostatniej minucie przegrywała już nawet różnicą czterech punktów. Dystans do dwóch "oczek" zmniejszył Isaiah Thomas, a następnie, po przechwycie DeMarcusa Cousinsa i niesamowicie chaotycznej akcji, w efektowny sposób zwycięstwo gospodarzom zapewnił James Johnson. Chociaż był to czysty przypadek, game-winner trafiony równo z syreną z pewnością na długo zakotwiczy w głowach fanów koszykówki.
***
Bez większych problemów oczekiwaniom kibiców sprostali Los Angeles Lakers. "Jeziorowcy" przez całe spotkanie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i pewnie ograli Portland Trail Blazers. Gospodarzy ze Staples Center do triumfu poprowadził Kobe Bryant i Dwight Howard. Ten pierwszy zdobył 27 punktów, a center skompletował 21 "oczek" i 14 zbiórek.
***
Wyniki:
Washington Wizards - Orlando Magic 105:97 (25:31, 29:20, 26:21, 25:25)
Wizards: Crawford 27, Nene 23, Seraphin 17.
Magic: Afflalo 26, Redick 23, Nelson 16.
Brooklyn Nets - Charlotte Bobcats 97:81 (33:15, 23:23, 24:20, 17:23)
Nets: Lopez 26, Williams 19, Johnson 16.
Bobcats: Warrick 13, Sessions 12, Gordon 10.
Detroit Pistons - Miami Heat 109:99 (17:32, 41:20, 23:19, 28:28)
Pistons: Bynum 25, Villanueva 18, Singler 12.
Heat: James 35, Bosh 28, Allen 9.
Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 94:102 (26:25, 28:30, 26:20, 14:27)
Cavaliers: Irving 28, Waiters 18, Zeller 12.
Hawks: Teague 27, Williams 16, Horford 14.
New Orleans Hornets - Toronto Raptors 97:104 (23:21, 19:27, 22:22, 27:21, 6:13)
Hornets: Davis 25, Vasquez 20, Anderson 17.
Raptors: DeRozan 30, Lowry 17, Anderson 16.
Dallas Mavericks - Denver Nuggets 85:106 (18:29, 29:16, 23:32, 15:19)
Mavericks: Mayo 15, Kaman 12, Wright 10, Collison 10, Carter 10.
Nuggets: Gallinari 39, Iguodala 20, Miller 11, Lawson 11, Faried 11.
San Antonio Spurs - Houston Rockets 122:116 (41:29, 28:36, 29:27, 24:24)
Spurs: Parker 31, Duncan 30, Ginobili 23.
Rockets: Harden 33, Parsons 24, Lin 21.
Utah Jazz - Los Angeles Clippers 114:116 (22:29, 36:19, 30:36, 26:32)
Jazz: Foye 28, Jefferson 22, Hayward 17.
Clippers: Paul 29, Griffin 22, Jordan 16.
Sacramento Kings - New York Knicks 106:105 (32:23, 39:27, 16:31, 19:24)
Kings: Thornton 18, Johnson 17, Fredette 15, Cousins 15.
Knicks: Smith 28, Copeland 23, Chandler 21.
Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 104:87 (34:25, 28:23, 26:18, 16:21)
Lakers: Bryant 27, Howard 21, Gasol 15.
Trail Blazers: Aldridge 26, Lillard 11, Barton 11.
Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 96:89 (25:24, 32:18, 23:29, 16:18)
Warriors: Lee 25, Jack 16, Landry 15.
76ers: Holiday 21, Young 19, Nick Young 13.
Bardzo życzyłbym sobie powrotu starych dobrych Pistons. Jeszcze pewni Czytaj całość