Bartosz Półrolniczak: Spodziewaliście się, że będziecie w stanie wygrać oba mecze?
Daniel Wall: Na pewno rywal był mocny. Wierzyliśmy jednak, że wygramy oba mecze. Chcieliśmy tą naszą coraz lepszą grę wreszcie zamienić na wygrane. Ze Startem zagraliśmy słabo ale wreszcie się przełamaliśmy. Teraz pokonaliśmy dwa razy Koszalin i bardzo się cieszymy z tego powodu. Zagraliśmy dobre zawody w sobotę, również w niedzielę zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze i zasłużyliśmy na te wygrane.
Mecz ze Startem pomógł pozbyć się wam presji?
-
Na pewno tak. Tam nie był ważny styl a wynik. Wiedzieliśmy, że po prostu ten mecz musimy wygrać. Była presja by się wreszcie przełamać i pewnie dlatego szło nam ciężko. Zagraliśmy bardzo nerwowo i męczyliśmy się na parkiecie. Liczy się jednak wynik, który na pewno pomógł nam uwierzyć w siebie. Wiemy, że potrafimy grać efektownie i skutecznie. Tymi meczami potwierdziliśmy nasz potencjał.
Styl gry diametralnie się zmienił po przyjściu Tillera.
-
Tiller i Doaks wnieśli do zespołu naprawdę bardzo dużo dobrego. Druga sprawa to fakt, że coraz lepiej się zgrywamy. Nie ma już tylu urazów co wcześniej i można normalnie trenować i grać. Myślę, że z czasem będzie jeszcze lepiej.
Po powrocie Krzyśka Krajniewskiego będziecie wreszcie w komplecie.
-
Jasne, bardzo na Krzycha czekamy. To bardzo ważny zawodnik w naszej drużynie. Nasza rotacja będzie naprawdę fajna bo to uniwersalny gracz. Będziemy mieli dzięki temu jeszcze więcej możliwości w grze.
Ze swojej formy w ostatnim czasie jesteś zadowolony?
-
No raz jest lepiej a raz jest gorzej. W meczu pucharowym wreszcie trójkę trafiłem (śmiech). Można powiedzieć, że się w tym elemencie przełamałem. Zawsze można się coś poprawić i na pewno będę chciał w kolejnych meczach zagrać jeszcze lepiej.
Późno dołączyłeś do drużyny, jak się czujesz od strony fizycznej?
-
Już jest ok, czuję się dość dobrze. Walczę ile trzeba i naprawdę nie mogę narzekać na braki fizyczne.
Przed wami wyjazd na mecz z Kotwicą, co może być kluczem do wygranej?
-
Na pewno trzeba powtórzyć to co w meczach z Koszalinem. Walczyć przez 40 minut i unikać przestojów w grze. Warto zauważyć, że w tych dwóch spotkaniach nie było z naszej strony żadnego dużego przestoju, który skomplikowałby sprawę walki o wygraną. Dlatego te mecze padły naszym łupem. Równa gra i pełne zaangażowanie przez cały mecz to moim zdaniem klucze to sukcesu.
Trzy wygrane z rzędu diametralnie zmieniają sytuacje i nastawienie.
-
Takie wygrane dodają wiary w siebie. Oni tu jechali jako faworyci a to my wygraliśmy dwa razy. To doda pewności i i wiary w to, że każdy jest do ogrania. Mam nadzieję, że wpadniemy teraz w dobry rytm i pokażemy dalej co potrafimy.
Poza wielkim sercem do gry i zaangażowaniem co twoim zdaniem funkcjonowało w waszej grze najlepiej?
-
Nasza defensywa była zdecydowanie na plus. Już ze Startem mimo kiepskiego meczu straciliśmy tylko 58 punktów. W sobotę z Koszalinem ledwie 68 oczek, to również bardzo dobry wynik. W Pucharze Polski mecz wyglądał inaczej, był skuteczniejszy z obu stron. Myślę jednak, że też nie było źle w obronie.
Co do poprawy przed kolejnymi meczami?
-
Szczerze mówiąc to nie wiem (śmiech). Zagraliśmy ok we wszystkich elementach. Zawsze może być jednak lepiej. Podstawą powinna być wobec tego koncentracja przez cały mecz. Jeśli będziemy skupieni to będziemy w stanie pokazać co umiemy.
W meczu Pucharu Polski pięciu graczy miał 10 punktów i więcej a dwóch po 9 oczek. To najlepiej świadczy o tym, że coraz lepiej dzielicie się piłką.
-
To jest właśnie związane z tym, że coraz lepiej się znamy i wreszcie trenujemy bez urazów. Nasza zespołowość to nasz atut i powinniśmy iść dalej w tym kierunku.
Co wam trener powiedział po tych dwóch meczach?
-
Wiele nie mówił ale był zadowolony. Uśmiechał się pod wąsem (śmiech). Było bardzo wesoło w szatni.
Jak podchodzicie do tego meczu pucharowego w Koszalinie?
-
Mecz z Kotwicą jest najważniejszy w tym momencie. Na pewno nie kalkulujemy, w każdym meczu wychodzimy by pokazać się z dobrej strony i wygrać. W niedzielnym meczu nie było kalkulacji, wyszliśmy i walczyliśmy o pełną pulę. Chcemy w każdym spotkaniu potwierdzać to, że stać nas na wygrywanie i dobrą grę. Póki co myślimy już tylko o meczu ligowym, a po nim zaczniemy myśleć o rewanżu w Koszalinie. Na pewno wyjdziemy tam i będziemy chcieli wygrać z nimi czwarty raz, a jeśli to się nie uda to choć awansować do kolejnej rundy.
Będziecie walczyć o dobre nastroje na święta.
-
Dokładnie tak, chcemy sobie sprawić jakiś fajny prezent.