Pierwsze sobotnie spotkanie mimo wcześniejszej porażki miało zdecydowanego faworyta w zespole Kotwicy. Wygrana kołobrzeżanom wcale nie przyszła łatwo. Mecz rozpoczął się od strzeleckiego pojedynku Grzegorza Arabasa i Piotra Wojdyra. Zdecydowanie lepiej usposobiony tego dnia był jednak zawodnik Kotwicy, która budowała przewagę aż do stanu 24:11. W końcówce premierowej odsłony oraz na początku kolejnej King Wilki Morskie zdołały jednak zniwelować pokaźną część strat.
Kapitalne zawody rozgrywał młody Radosław Bojko, który jeszcze nie tak dawno brylował w kategoriach młodzieżowych. Do przerwy zespół z II ligi zdołał zniwelować stratę do zaledwie punktu, a chwilę po zmianie stron wyszedł na minimalne prowadzenie. Cała trzecia ćwiartka toczyła się w wolnym rytmie, a żaden z zespołów nie potrafił uzyskać większej przewagi. Dopiero trójka Marko Djuricia pozwoliła na pięć oczek odskoczyć Kotwicy.
W podobny sposób Djurić rozpoczął ostatnią kwartę, a jego zespół z łatwością odskoczył na czternaście oczek. King Wilki Morskie dowodzone przez Bojkę nie poddały się i ponownie powróciły do gry. Wyżej notowany zespół nie pozwolił sobie jednak odebrać zwycięstwa. Mimo sobotniej wygranej przed Kotwicą jeszcze wiele pracy. To jednak nie może dziwić, gdyż ekipa z TBL dopiero pod koniec sierpnia rozpoczęła przygotowania. Wtedy zaś jego ostatni rywal rozgrywał już pierwsze sparingi.
Kotwica Kołobrzeg - King Wilki Morskie Szczecin 73:65 (24:18, 13:18, 17:13, 19:16)
Kotwica: Jefferson 18, Arabas 17, Niedźwiedzki 12, Zyskowski 10, Złoty 8, Djurić 6, Kwiatkowski 1, Rajewicz 1.
Wilki Morskie: Bojko 24, Milczyński 12, Kowalczuk 10, Wojdyr 9, Adamkiewicz 4, Knowa 4, Stopierzyński 2.
Większe zainteresowanie wzbudził jednak wieczorny pojedynek. To zrozumiałe zważywszy na fakt, że gospodarz turnieju mierzył się z AZS-em Radex Szczecin, czyli swym ligowym rywalem. Był to pierwszy, tak miarodajny sprawdzian Spójni. Z większym animuszem rozpoczęli przyjezdni, którzy po trafieniach Łukasza Pacochy, Jerzego Koszuty i Karola Pytysia prowadzili 7:2. Wśród miejscowych ciężar zdobywania punktów spoczął na Łukaszu Ratajczaku i Tomaszu Stępniu. Prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, lecz pierwszą kwartę opanowali akademicy, którzy mieli nawet pięć punktów przewagi. Rywale mieli spory problem z powstrzymaniem ofensywnie usposobionych akademików, przez co często uciekali się do przewinień.
AZS Radex nie zdołał sobie jednak wypracować większej przewagi, a z upływem minut inicjatywę przejęła Spójnia. Do przerwy jej przewaga sięgnęła nawet dziesięciu oczek, lecz rywale zdołali ją częściowo zmniejszyć. Jeszcze lepiej dla gospodarzy układała się gra po zmianie stron. Podopieczni Czesława Dasia pogubili się i mieli problem ze sforsowaniem agresywnej obrony stargardzian. Ci swobodnie punktowali i powiększali przewagę. Ich zwycięstwo nie było ani przez chwilę zagrożone, lecz część wypracowanej zaliczki uciekła w końcówce. Głównie za sprawą kłopotów z przewinieniami wysokich. Pod nieobecność Wiktora Grudzińskiego pięć przewinień złapali Ratajczak oraz Hubert Pabian. Na linii rzutów wolnych przyzwoicie radził sobie za to Pytyś, któremu życie starała się uprzykrzyć niewielka grupka stargardzkiej publiczności. Oba zespoły pokazały, że dysponują dużym potencjałem. Dobry mecz w Spójni zagrali Arkadiusz Soczewski oraz rezerwowy, Pabian. Pojedynek z ławki rozpoczął Adam Parzych, który długo wchodził w mecz. Z kolei wśród przyjezdnych nieźle wypadł Igor Trela, a jeszcze lepiej pokazał się młody Jakub Maksymiuk.
W niedzielę AZS Radex zmierzy się z inną szczecińską ekipą, natomiast Spójnia podejmie Kotwicę. Możliwych końcowych rozstrzygnięć turnieju jest wiele, lecz to nie najistotniejszy element trzydniowej imprezy.
Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Radex Szczecin 83:73 (20:23, 24:15, 22:12, 17:23)
Spójnia: Stępień 20, Pabian 13, Parzych 13, Ratajczak 12, Szczepaniak 9, Michalski 8, Soczewski 4, Kasprzak 2, Szpyrka 2.
AZS: Pytyś 15, Maksymiuk 13, Majcherek 10, Pacocha 7, Raczyński 6, Trela 6, Biela 5, Koszuta 4, Mielczarek 4, Zarzeczny 3.